Jest godzina 3 w nocy... Nie śpię od godziny, a za dwie wstaję do pracy. Próbowałam zasnąć, ale oczy jak 5 złotych, więc przestałam walczyć. To chyba skutek uboczny antybiotyku, dlatego zamiast się męczyć przewracając z boku na bok piszę do Was posta z nadzieją, że mnie zmuli. Pora bardzo inspirująca na pisanie :)
Lubicie się uśmiechać? Ja uwielbiam! I staram się uśmiechać dużo.
Rano, w dzień, wieczorem, w nocy.
W pracy, w domu, na ulicy.
Do znajomych, przyjaciół, rodziny, a czasem również do obcych.
Na poczcie, w sklepowej kolejce i w urzędach.
Do starszych, młodszych i całkiem małych.
I wiecie co? Uśmiech działa :) A co najlepsze, wraca. Często pomaga (na poczcie), ułatwia, zawsze umila.
 |
Źródło: pinterest.com |
Oczywiście nie zawsze mam szeroki uśmiech na twarzy, ale pamiętam wiele chwil, w których "banan" nie schodził mi z buzi, a co gorsze, powodował ból mięśni ;) Te chwile to najważniejsze wydarzenia w życiu moim i przyjaciół. Bo jak tu się nie śmiać pełną gębą, kiedy widzicie przyjaciółkę trzymającą swoje Maleństwo dzień po Jego narodzinach. Jak się nie cieszyć, kiedy bliska osoba tańczy na swoim ślubie do piosenki z Króla Lwa? Jak pohamować uśmiech w dniu ślubu? Jak nie radować się z wakacji, słońca (na przykład w tym tygodniu). Mój uśmiech jest często dostrzegany, a czasem nawet brany za nieszczery :D Najlepszym tego przykładem były słowa mojej kuzynki (pozdrawiam!): "wszystko super Wam wyszło, pięknie wyglądasz, ale ten szeroki, nieszczery uśmiech mogłaś sobie podarować". Mimo to uśmiecham się dalej, bo przecież umiem.

Tak było też w piątek wieczorem, kiedy M. wrócił do domu z prezentem. Oczy mi się śmiały jak zobaczyłam torebkę z napisem Home & You. Uwielbiam niespodzianki - mniejsze i większe. Ta była i praktyczna i pachnąca. Jedną częścią jest świeczka, a druga to fartuszek w grochy. Grochy to kolejna rzecz, którą lubię i która, z wyjątkiem grochów na skórze, zawsze powoduje u mnie uśmiech.
Kocham takie drobiazgi. Część pewnie się śmieje, kiedy widzi moją radość z małej, porcelanowej łyżeczki, część myśli sobie, że jestem stuknięta, a mi jest dobrze z tym, że jeszcze potrafię czerpać tak dużo radości z małych rzeczy. Mam nadzieję, że to nie minie...
Uśmiechajcie się!
Ja uśmiecham się patrząc na godzinę :) I chyba pojadę do pracy wcześniej. Przynajmniej potem dzień będzie dłuższy.
A.