Święta rozłożyły mnie na łopatki fundując jedną z odmian grypy, która przeciągnęła się w dwutygodniowe zwolnienie po nocnej wizycie na pogotowiu. Cały tydzień nie miałam siły i ochoty na jakiekolwiek interakcje internetowe - blog pozostawiony sobie, podobnie ze stroną na Facebook'u czy nawet Instagramem, choć zrobienie kilku ujęć telefonem nie wymaga specjalnych mocy. Ale koniec obijania się, wracam do bloga szczególnie, że mam o czym pisać - od końcówki marca mamy nowe mieszkanie.
To również przyczyna, dlaczego ostatni post pojawił się 27 marca. Planowaliśmy, robiliśmy zakupy, sprzątaliśmy i marzyliśmy. Nasze główne koncepcje pozostają bez zmian (z jednym wyjątkiem, ale o tym zaraz!), część pomysłów się klaruje, ale najfajniejsze jest to, że razem z M. mamy wspólną wizję.
To również przyczyna, dlaczego ostatni post pojawił się 27 marca. Planowaliśmy, robiliśmy zakupy, sprzątaliśmy i marzyliśmy. Nasze główne koncepcje pozostają bez zmian (z jednym wyjątkiem, ale o tym zaraz!), część pomysłów się klaruje, ale najfajniejsze jest to, że razem z M. mamy wspólną wizję.
Pisałam Wam o moich dylematach odnośnie kuchni, a jakiś czas później wspomniałam o konkretnych planach wobec tego pomieszczenia. Rozwinęłam temat inspiracji łazienkowych, przemyślałam sypialnię, zawędrowałam nawet do ogrodu, ale pominęłam pokój dzienny, czyli miejsce, w którym najpewniej będziemy spędzać większość czasu. Nie uwzględniłam salonu nie tylko w planach i przemyśleniach, ale również w budżecie. Prawdopodobnie dlatego, że pokój planujemy tylko przemalować, a wyposażenie już prawie mamy - od rodziców dostaliśmy kanapę, stół i krzesła. Mamy stolik z palety, który darzę sentymentem, bo jest świątecznym prezentem od M. Brakuje nam jedynie witryny lub (i) komody, w której znajdą swoje miejsce serwetki, obrusy, świeczki, cała sterta gier planszowych i karcianych, część ceramiki, kieliszki oraz sporo innych rzeczy. To nie taki duży wydatek w porównaniu do całej zabudowy kuchni i właśnie do tego sprowadza się dzisiejszy post... Podjęliśmy decyzję, mam nadzieję mądrą, że na razie nie wymienimy mebli kuchennych. Dlaczego porzuciłam myśl o wymarzonej kuchni, o której myślę, mówię i piszę od pół roku?
Pierwsza rzecz to fakt, że zabudowa, która czeka na nas w naszej nowej kuchni (a starej kuchni rodziców) jest zrobiona na wymiar u stolarza i jest w całości wykonana z drewna. Główny układ planowaliśmy zostawić zmieniając jedynie szerokości niektórych szafek, przemieszczając piekarnik spod płyty na wysokość blatu itd. itp. Zmiany były na tyle duże, że nie pozwalały na przerobienie tych mebli pod mój wymarzony układ, a może nie tyle, że nie pozwalały, ale mijały się z celem, bo w podobnej cenie mieliśmy mieć nowe meble. Poza tym w tej chwili mam białą kuchnię i przy tym kolorze chciałabym zostać. Ciągle zastanawiałam się nad przemalowaniem mebli, a M. zachęcał mnie dwoma hasłami "będziesz miała temat na bloga" & "za zaoszczędzone pieniądze pojedziemy na wakacje". Myśl o zaoszczędzeniu sporej kwoty kusiła. No i podjęliśmy decyzję, do której przyczyniły się dwie blogerki i ich połówki. Pierwsza to Lu z Enjoy Your Home, która na swoim blogu pokazała tak niesamowitą metamorfozę 25 metrów kwadratowych w bloku i tym samym przypomniała mi jak wiele rzeczy można zrobić samemu dużym nakładem pracy, ale za to niższym kosztem. Wspólna praca nie tylko przyniesie nam doświadczenie z branży remontowo - budowlanej (bezcenne!), ale będzie źródłem wielu wspomnień, radości, kłótni ;) aby w rezultacie wzmocnić nasz związek. Podziwiając Lu i Szarlatana dalej miałam nieco obiekcji, pewnie częściowo ze względu na wygodę i niechęć porzucenia wymarzonego, dopracowanego na tip top projektu.
Ostatecznym impulsem był post, który przed świętami opublikowała Ali z bloga Kolorowe marzenia Ali ukazując w nim nowe oblicze kuchni - z przemalowanymi szafkami. Byliśmy akurat w trakcie dyskusji, kiedy zajrzałam na Jej bloga. Ta kolosalna zmiana wnętrza i nadanie mu zupełnie nowego charakteru oraz świeżości poprzez przemalowanie mebli i płytek utwierdziła nas w podjętej decyzji.
Tak wyglądała nowa kuchnia w sobotę, kiedy M. zabrał się za odkręcanie mebli. Kapnęłam się, że nie mam żadnych zdjęć ze stanu obecnego, dlatego na szybko zatrzymałam kilka ujęć telefonem.
Co będziemy robić? Zmienimy płytki oraz podłogę. Przemalujemy meble i ściany. Wymienimy parapet, blat i zlew, kuchenkę na płytę i piekarnik (z obecnego mieszkania). Na koniec maźniemy kawałek ściany farbą tablicową, wymienimy uchwyty, a na parapecie ustawimy mnóstwo doniczek z ziołami. Będziemy zmęczeni, ale szczęśliwi. Dobry plan?
Uściski,
Agafia
Gratuluję!! Będzie super, choć faktycznie czeka Was mnóstwo pracy ale trzymam kciuki :))))
OdpowiedzUsuńBuźka
Beti, niestety jeszcze nie ma czego :) No chyba, że decyzji to dziękuję :))) Najważniejsze, że mamy zapał :)
Usuńbuziaki
Świetny pomysł z tą kuchnią :) Sama zamiast wymieniać meble kuchenne w mieszkaniu w którym mieszkam, postanowiłam je odrestaurować i uważam, że to najlepsza decyzja. Przemalowałam fronty, wymieniłam zawiasy i uchwyty, wszystko wygląda na nowe i jestem zadowolona ze zmiany. Pracy jest przy tym dużo, ale co to dla nas - kobiet, które takie zmiany uwielbiają :)
OdpowiedzUsuńKochana, trzymam kciuki by plany zostały w pełni zrealizowane i już nie mogę doczekać się zdjęć "po" :)
Dziękuję :) Mam nadzieję, że za dwa tygodnie będziemy po :))) A w jaki sposób malowałaś fronty? Pistoletem, pędzlem, wałkiem? I jaką farbą?
UsuńUściski :)))
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńWałeczkami flokowanymi i emalią akrylową do drewna i metalu :) Ale widziałam, że już znalazłaś u mnie post na ten temat ;)
UsuńJeśli będziesz chciała jakichś wskazówek dotyczących malowania to pisz śmiało na maila dessideria25@gmail.com. Chętnie odpowiem na każde pytanie :)
Powodzenia!
Czyli będzie się działo! :) I dobrze :), najważniejsze, że chęci są i motywacji nie brakuje, a każda para rąk na pewno się przyda! Czekam zatem na kolejną odsłonę kuchni po przemianach :)
OdpowiedzUsuńŚciskam, Marta
Zdecydowanie będzie. Cieszę się, że nasza decyzja spotkała się z entuzjazmem. Chęci mamy mnóstwo, siły też, więc będzie dobrze :)
UsuńUściski!
Napisalam raz i mi zniknelo!! No to od poczatku :)) Ja, od kiedy mieszkam u meza, ciagle cos zmieniam pod siebie, tu przemaluje, tam przemaluje, lampy zmienie i jest efekt malym kosztem. Super, ze zdecydowaliscie sie tylko na odswiezenie, mysle, ze bedziesz zadowolona :)) No i wizja wakacji kuszaca :)))
OdpowiedzUsuńPS. Czekam az umowimy sie na kawe :))
Ja też napisałam i odpowiedź nie wskoczyła, ale to dlatego, że byłam u rodziców, czyli na końcu świata ;) Zawsze byłaś kreatywna - pamiętam jak pisałyśmy wiersze na Dzień Chłopaka. A co do spotkania - może w tygodniu przed majówką?
UsuńNie mogę się doczekać aż opublikujesz zdjęcia ze zmian !:) na pewno będzie pięknie! A wspólne prace budowlano-remontowe przynoszą wieeelee emocji ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Ja też :)))) Podłoga już położona i wyfugowana, płytki na ścianie tak samo. Za chwilę zaczynam szorować meble i może w weekend zaczniemy je malować.
UsuńPozdrawiam :))
Gratuluję mieszkanka, a plan jak najbardziej dobry ;-)...Powodzenia w realizacji planów Wam życzę ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Olu :)
UsuńCzy dobry plan? Wyśmienity!!! Czekam na zdjęcia "PO". Na pewno będą inspirujące:)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Zdjęcia na pewno pokażę, mam nadzieję, że będą inspiracją dla wielu osób i pokażą, że można coś zmienić niskim kosztem :)
UsuńJa nie długo się przeprowadzam i są meble, które nie pasują do mojego widzenia i myślę, aby coś z nimi podziałać :) Czekam na efekty :)
OdpowiedzUsuńPrzerabiamy meble nie tylko do kuchni i wszystko na pewno pokażę na blogu :) Planujemy również odświeżyć trzydziestoletnie szafki, które posłużą nam za stoliki nocne, stół i krzesła oraz jeszcze kilka innych rzeczy. Pewnie trochę to potrwa, ale polecam obserwować :) Może coś Cię zainspiruje :)
UsuńO jak miło, dziękuje i cieszę się, że mogę mieć swój udział w urządzaniu nowego domu :))) Powodzenia!!!
OdpowiedzUsuńDzięki, na pewno się przyda, bo mamy trochę rzeczy do zrobienia :)
UsuńAle fajnie , jak miło , że mogłam chociaż odrobinkę pomóc. Fantasyczna jest ta moc blogowania, każda z nas gdzieś podpatruje i sie mobilizuje, rewelacja, też tak mam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na efekty pracy, wiem , że czeka Was niemało pracy. Fajnie cały etap malowania możesz znaleźć na blogu Anioły mile widziane, w starszych postach. Opisała tam krok po kroku malowanie frontów, wytrwałości życze i wiele sił, :)
To prawda, blogowanie niesamowicie mobilizuje, inspiruje i zachęca do działania :) Znalazłam post, o którym napisałaś - na pewno się przyda, tak samo jak Twoje życzenia - dziękuję :)
Usuńfajniutko mieć nowe mieszkanko...jest tyle nowych możliwości:)
OdpowiedzUsuńa kuchnia coś czuję, że wyjdzie super...ach Ci mężowie to się z nami nigdy nie nudzą:)
u mnie standardowy tekst to "co tam znowu wymyśliłaś"....
Biję rekord w odpisywaniu na komentarze :) Cieszymy się tym mieszkaniem jak głupki i tymi nowymi możliwościami również :) Kuchnia już prawie gotowa co widać w dzisiejszym poście :)
UsuńA skoro już odpisuję na komentarze to odpiszę też na Twojego maila :*
To bardzo dobry plan, będzie cudnie po zmianach :) i jaka radość, że się to zrobiło samemu :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia :)
Dziękuję za wsparcie :) Już po zmianach :)
UsuńOj, kochana! Życzę powodzenia i mnóstwa cierpliwości!
OdpowiedzUsuńDziękuję Panno Mysiu :) Życzenia cierpliwości poskutkowały :)
Usuńsuper gratulacje! powodzenia w remoncie!!! :)))
OdpowiedzUsuńDzięki Aniu :) Zmierzamy do mety, przed nami ostatnia prosta :)
UsuńGratuluję mieszkanka i konsekwencji w dążeniu do celu!Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)) I również pozdrawiam!
Usuńnie żebym była upierdliwa, ale... KIEDY nowy post? :D
OdpowiedzUsuńDrogi Anonimowy :) Dziękuję :* Po tym komentarzu napisałam 70% dzisiejszego postu! To był dla mnie kop i znak, że jednak jest gdzieś Ktoś kto pamięta o Agafii ;)
UsuńMiło mi :)
UsuńNiesamowity jest ten moment wprowadzania się do nowego mieszkania. Powodzenia w remoncie i czekam na kolejny post, jak tam się żyje :-)
OdpowiedzUsuńJeszcze się nie żyje, ale już prawie :)) Dziękuję za życzenia, jesteśmy na ostatniej prostej :)
UsuńKochana, a gdzie Ty się podziewasz?? ;)
OdpowiedzUsuń:* Już wróciłam :) Dziękuję! No i masz nosa - właśnie pojawił się nowy post :)
UsuńJakby się uprzeć, to remont nie jest aż tak potrzebny, przynajmniej do czasu, kiedy nie poukłada się innych różnych spraw. Jednak lepiej się mieszka wtedy, gdy wszystko poukładane jest według naszego gustu :)
OdpowiedzUsuńNowe mieszkanie to tyle możliwości przemiany, że wszelkie wątpliwości co do wyboru są zrozumiałe. Niektórzy nie mają problemów z zaplanowaniem wnętrza, inni muszą przemyśleć każdy wariant z osobna... :)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń