3/31/2020

Nasza pierwsza rocznica, czyli jak postawiliśmy dom.

Nasza pierwsza rocznica, czyli jak postawiliśmy dom.
Są takie dni, że naprawdę mnie wkurza. Gryzę się w język, bo mam ochotę dosiąść miotły i rzucić kilka uroków. Szlag mnie trafia, kiedy zapomina posmarować chłopaków maścią. Irytuję się, kiedy przy zlewie zostawia pusty karton od mleka. Wkurzam się, kiedy widzę, że znowu wyprał ręcznik na 40 st.C. Wychodzę z siebie, kiedy w środku nocy szlaja się z kolegami i nie odbiera telefonu.

W tym roku rozpoczęliśmy budowę. Nie, wróć. Rok temu rozpoczęliśmy budowę. Z budową weszliśmy w siódmy rok małżeństwa, który podobno miał być ciężki i kryzysowy. Tak mówią. Budowa miała nas wykończyć i mieliśmy się rozwieść. Tak mówili. Mamy dodatkowe obciążenie pechem, bo przecież ślub braliśmy w 2013 roku, a dodatkowo w maju. A wiecie co mówią? Ślub majowy grób gotowy. Aż  chciałabym tu wstawić emotkę płaczącą ze śmiechu.

Budowa domu jest podobno jedną z częstszych przyczyn rozwodu. Nie znam nikogo, kto rozwiódł się podczas budowy, ale mam źródło w biurze nieruchomości, które zapewnia, że to prawda.  I tak słucha człowiek tych "mądrości" ze stron wielu i chyba myśli sobie, że zrobi na przekór. 

Zapytałam się M. ile razy pokłóciliśmy się o budowę. "A pokłóciliśmy się?" No chyba właśnie nie. Jesteśmy na etapie wylewek i jeśli chodzi o dom to idziemy ramię w ramię. Była tylko jedna sytuacja, kiedy się trochę wkurzyłam. Któregoś pięknego dnia M. zadzwonił do mnie, że właśnie montują parapety. Ja na to, że niemożliwe, bo nie wybierałam, nawet nie wiedziałam, że powinnam. I słyszę w telefonie: "No tak, nie mówiłem, pojechałem i wybrałem. Czarne, granitowe.". Że jakie?! 
Wybrał nam na parapety płyty nagrobne. Bardzo uniwersalnie. Kiedyś zabierzemy je ze sobą na cmentarz. I pewnie byłam bliska afery, nie pamiętam dokładnie, ale pojechałam na budowę i uświadomiłam sobie, że mamy tylko cztery parapety zewnętrzne - po jednym w kuchni i kotłowni, dwa w garażu. Na kuchennym postawię kwiatki, a pozostałych nie będę za często oglądać, więc olałam temat.

Kilka dni temu obchodziliśmy pierwszą rocznicę budowy! I jakoś tak idzie nam to budowanie wspólnego marzenia w zgodzie. Na wykańczanie (domu, nie siebie) też nie przewiduję ekscesów. Mamy wiele wspólnych wizji, M. idzie mi na rękę i pozwala spełniać pragnienia, nawet te o kolorowych drzwiach zewnętrznych i białej podłodze. Ja nie pozostaję dłużna, bo okna i dach mamy antracytowe, choć chciałam dąb winchester.

Jeśli się budujecie to życzę Wam takiego samego podejścia, w końcu plan jest żeby wprowadzić się razem, nie tylko ze względu na kredyt ;-)

Poniżej krótka historia w zdjęciach - stan surowy domu w aurorach 7G2.

dom w aurorach 7g2

budowa domu w aurorach

szalunki

fundament

archon projekt domu

fundament dom w aurorach

budowa





















3/26/2020

Smacznie zacznij dzień - pomysły na śniadania.

Smacznie zacznij dzień - pomysły na śniadania.
Dzień dobry!

Jak Wam idzie siedzenie w domu? Nie będę się rozwodzić nad aktualną sytuacją na świecie. Martwi mnie, przeraża, ale nie panikuję, robię chyba tyle co mogę i czekam na to co będzie. Nie rozpaczam z powodu siedzenia w domu. Nie mam na to wpływu, więc myślę o tym jak mogę ten czas wykorzystać, jak umilić nam egzystowanie. A nie od dziś wiemy, że najlepiej żyje się z pełnym brzuchem.

Co jecie na śniadanie? Kanapki? Nie jesteście znudzeni? My odeszliśmy od kanapek już dawno. Bardzo rzadko mamy je na śniadanie, ale przyznaję, nie z powodu monotonii, a dlatego, że zmusiła nas sytuacji zwana alergią u dzieci.

"Onegdaj były wiedźmy
I jabłka zatrute.
Dziś wykańcza królewny
Laktoza - i gluten."

Autorem tego wiersza jest Krzysztofa Kościelski - a utwór trafiony w punkt. Czasem myślę, że właśnie przez to trafienie i moje myślenie - pokarało mnie. Często przechodziły mi przez głowę myśli, że ludzie wymyślają sobie nietolerancje pokarmowe i alergie. Zbiorowa alergia na gluten, a potem na laktozę lub też odwrotnie.

No i mam! A właściwie oni mają. Kuba na mleko krowie, mleko sojowe, jajka i ser żółty. Może jednak jeść jogurty, twarożki... wszystko czego nie wymieniłam u góry. Z Tomciem sytuacja jest dużo gorsza - nie może jeść całego nabiału, mleka sojowego i produktów na jego bazie. Zakazem objęte są jajka i ryby, a na pewno uczula go coś jeszcze, tylko nie wiemy co.

Kanapki z wędliną i dżemem są średnim urozmaiceniem diety. Zdarza mi się robić pasty na kanapki, ale muszę o tym pomyśleć wcześniej, a nie zawsze mam chęć i czas. Minusem jest też to, że się napracuję, a potem jem to sama, bo chłopakom nie zawsze wszystko podejdzie, są nieufni wobec wszelkich zblendowanych papek.

Dlatego idealnym rozwiązaniem są wszelkie kaszanki: jaglanki, gryczanki, bulguranki, owsianki czy też ryżanki.

Mamy w domu zapas różnych kasz i dodatków (mieliśmy go też miesiąc temu zanim ludzie zbiorowo napadli na lidle i biedronki), dzięki czemu zawsze jestem w stanie przygotować ciepłe śniadanie. Wbrew pozorom nie zajmuje ono więcej czasu niż zrobienie porządnych kanapek, a nawet mam wrażenie, że mniej (jeśli jesz kanapkę z chleba krojonego z plastrem sera z paczki nie nazywaj tego porządną kanapką!). Przy dobrej organizacji zajmie Wam kilka minut.

Zaraz po przebudzeniu, z jeszcze zaklejonymi oczami, idę do kuchni. Nie, nie do lodówki, choć jeszcze kilka lat temu tak miałam - musiałam zjeść od razu. Wracając do tematu - jestem rano w kuchni, wrzucam do garnka kaszę, dodaję szczyptę soli i zalewam wodą. Dorzucam suszone owoce, przyprawy i wstawiam na płytę indukcyjną na maksymalną moc. Lecę się ogarniać, ale w międzyczasie wchodzę do kuchni zmniejszyć moc płyty i potem mam 15 - 20 spokojnych minut na umycie się, ubranie i zrobienie makijażu. Wychodzę i siadam do ciepłego śniadania. Zdarza mi się super zorganizowanie, czyli składniki wrzucam do garnka już wieczorem, by rano postawić go na płycie indukcyjnej.

Dzieci bardzo lubią tę formę śniadania, proszą o dokładki lub przygotowanie tego samego na podwieczorek i  kolację. Ja cieszę się, bo przemycam witaminy, mikro i makroelementy dając im zdrowy, wartościowy i ciepły posiłek.

Nasze ulubione wariacje:

śniadanie dla wegan

kasza na śniadanie

Czekoladowa gryczanka - zarówno ta na kaszy gryczanej brązowej i białej. Przepis podstawowy, z którego korzystamy należy do niezawodnej Marty Dymek z Jadłonomii. Kasza, pokrojone daktyle, kakao / gorzka czekolada to główne składniki. Pyszne, słodkie, pożywne. Przepis, z którego korzystam pochodzi z książki, ale na stronie Marty znajdziecie wiele podobnych. Tutaj przepis na czekoladową owsiankę. Z gryczanką należy postąpić analogicznie, jedynie kaszę trzeba przed ugotowaniem wypłukąć. 

owsianka z jogurtem

Owsianka z jogurtem - owsiankę gotuję na wodzie lub na wodzie z dodatkiem mleka roślinnego. Do garnka dorzucam nasiona słonecznika, dyni, orzechy i suszone owoce - wszystko dość drobno pokrojone. Jeśli jem bez Tomka to czasem na wierzch dodaję jogurt i świeże owoce. 

kokosowa bulguranka

To chyba moja ulubiona wersja śniadania. Kokosowa kasza z mango. Wystarczy, że przymknę oczy, a przypomina mi się ten obłędny smak i zapach. Przepyszna na ciepło, równie genialna na zimno. Na śniadanie w domu, jako przekąska do pracy lub na podwieczorek dla dzieci. Ideał. Kaszę (ok 100g, najlepiej smakuje z jaglaną lub bulgur) gotujemy z pokrojonymi, suszonymi daktylami (8-10 szt.) na mleku kokosowym. Po ugotowaniu dodajemy mango. Pychota.

Uwielbiamy też ryżankę z jabłkami. Gotuję ryż, a na patelni duszę lub podsmażam jabłka z odrobiną cukru. Jabłka puszczają sporo soku, mieszam je z ryżem i do smaku doprawiam cynamonem lub garam masalą (pomysł również z Jadłonomii).

wegańskie pankejki


A jeśli owsianki, kaszanki to nie Wasz klimat, ale macie ochotę na coś ciepłego i słodkiego na śniadanie to polecam pankejki. W wersji wege bądź tradycyjnej.

Nie jedliście jeszcze śniadania? To biegnijcie do kuchni i wykorzystajcie jedno z wielu zakupionych pudełek kaszy lub ryżu :-) 

Miłego,
A.
Copyright © 2016 Agafia J , Blogger