Dość długo byłam nieobecna na bloggerze, choć obiecałam sobie umieszczać posty jak najczęściej. Niestety w ostatnim tygodniu każdą wolną chwilę wykorzystywałam na... sen. Do mojego organizmu dotarła chyba informacja o zimie. Po powrocie z pracy przymykałam oczy i automatycznie odlatywałam. Teraz też ziewam, ale będę twarda i spać nie pójdę (jest 13.30). Za oknem piękne, zimowe słońce i bardzo dużo śniegu. Pogoda idealna na sanki, a jeszcze lepsza na podziwianie przyrody przez okno, bo temperatura poniżej zera. Z ciekawości podeszłam do termometru - zwariował, pokazuje +15, jest wystawiony na słońce :)
Talent kulinarny rozwijam - tak jak planowałam, jeszcze w zeszły czwartek!, zrobiłam ciasto - babkę czekoladową. To mój, właściwie, debiut. Poprzednie ciasto się nie liczy - kilka lat temu zrobiłam mazurka, który mógł służyć za broń, taki był twardy. Tym razem ciasto wyrosło, było puszyste i nawet smaczne. W weekend przepis zmodyfikowaliśmy (ja i M.) i upiekliśmy ciasto nr 2. Dowodem na to, że ciasta były dobre jest... brak zdjęć - nie zdążyłam zrobić.
Podzielę się jednak przepisem na mój ulubiony placek szpinakowy, który nie wymaga specjalnych przygotowań, nie zajmuje dużo czasu (wyłączając pieczenie) i jest przepyszny!
Placek szpinakowy
Składniki:
ciasto francuskie (kupuję gotowe)
szpinak świeży lub mrożony (w zależności od liczby osób 1 lub 2 paczki)
25 dag ricotty (jeśli nie mam zastępuję fetą)
1/3 filiżanki parmezanu
2 rozbełtane jajka
2/3 filiżanki gęstej śmietany
bułka tarta
masło
szczypta gałki muszkatołowej
sól i pieprz
Szpinak rozmrozić na patelni, przestudzić. Zmieszać w misce z ricottą, dodać parmezan, jajka, śmietanę, sól (jeśli do przepisu biorę fetę rezygnuję z soli), pieprz, gałkę muszkatołową. Dobrze wymieszać. W formie rozłożyć ciasto francuskie. Rozsmarować masę szpinakową. Wierzch posypać bułką tartą (niedużo, raczej symbolicznie), rozłożyć cienkie plasterki masła. Piec 40 minut w piekarniku, 180 stopni. Podawać na ciepło lub zimno. Czasem dodaję jeszcze podsmażonego w przyprawach, drobno pokrojonego kurczaka - danie jest wtedy bardziej treściwe. Jeżeli ciasto mam gotowe, a szpinak mrożony rozmrażany na patelni to skracam też czas pieczenia o 10 minut.
Przepis pochodzi z Encyklopedii kuchni włoskiej.
Scrapbooking mimo senności nie umarł. Poniżej moja pierwsza kartka kaskadowa.
Kwiatkom koloru nadał glimmer glaze Flirty. Listki potuszowane złotem i czerwienią.
Motyla potraktowałam bazą do cieni i koralową miką.
Talent kulinarny rozwijam - tak jak planowałam, jeszcze w zeszły czwartek!, zrobiłam ciasto - babkę czekoladową. To mój, właściwie, debiut. Poprzednie ciasto się nie liczy - kilka lat temu zrobiłam mazurka, który mógł służyć za broń, taki był twardy. Tym razem ciasto wyrosło, było puszyste i nawet smaczne. W weekend przepis zmodyfikowaliśmy (ja i M.) i upiekliśmy ciasto nr 2. Dowodem na to, że ciasta były dobre jest... brak zdjęć - nie zdążyłam zrobić.
Podzielę się jednak przepisem na mój ulubiony placek szpinakowy, który nie wymaga specjalnych przygotowań, nie zajmuje dużo czasu (wyłączając pieczenie) i jest przepyszny!
Placek szpinakowy
Składniki:
ciasto francuskie (kupuję gotowe)
szpinak świeży lub mrożony (w zależności od liczby osób 1 lub 2 paczki)
25 dag ricotty (jeśli nie mam zastępuję fetą)
1/3 filiżanki parmezanu
2 rozbełtane jajka
2/3 filiżanki gęstej śmietany
bułka tarta
masło
szczypta gałki muszkatołowej
sól i pieprz
Szpinak rozmrozić na patelni, przestudzić. Zmieszać w misce z ricottą, dodać parmezan, jajka, śmietanę, sól (jeśli do przepisu biorę fetę rezygnuję z soli), pieprz, gałkę muszkatołową. Dobrze wymieszać. W formie rozłożyć ciasto francuskie. Rozsmarować masę szpinakową. Wierzch posypać bułką tartą (niedużo, raczej symbolicznie), rozłożyć cienkie plasterki masła. Piec 40 minut w piekarniku, 180 stopni. Podawać na ciepło lub zimno. Czasem dodaję jeszcze podsmażonego w przyprawach, drobno pokrojonego kurczaka - danie jest wtedy bardziej treściwe. Jeżeli ciasto mam gotowe, a szpinak mrożony rozmrażany na patelni to skracam też czas pieczenia o 10 minut.
Przepis pochodzi z Encyklopedii kuchni włoskiej.
Scrapbooking mimo senności nie umarł. Poniżej moja pierwsza kartka kaskadowa.
Kwiatkom koloru nadał glimmer glaze Flirty. Listki potuszowane złotem i czerwienią.
Motyla potraktowałam bazą do cieni i koralową miką.
Pomysłów mam dużo, czasu jeszcze więcej, dlatego uciekam tworzyć.
Miłego dnia!