1/31/2014

Na niebiesko...

Na niebiesko...
Ostatnio na warsztacie mam przede wszystkim kartki męskie. A dzisiejsza jest dla bardzo małego mężczyzny, który wywrócił świat swoich rodziców do góry nogami, oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu.



To tyle przed weekendem :) Kiedy post się opublikuje ja będę "siedziała" w pracy. Siedziała w cudzysłowie, ponieważ prawdopodobnie będę krzątała się po laboratorium. W tej chwili wracam do szydełka... Pracuję nad podkładką pod kubek w kolorze brudnego różu.

Udanego weekendu! Może w niedzielę uda mi się pochwalić jakimś "szydłotworem". 

A.

PS: Przypominam o candy! Zostało już tylko kilka dni :))





1/29/2014

Dzień bez pracy dniem intensywnie spędzonym!

Dzień bez pracy dniem intensywnie spędzonym!
Jestem padnięta! :) Ale szczęśliwa. Wzięłam dzisiaj jeden dzień urlopu - aby załatwić kilka spraw, zrelaksować się, nauczyć szydełkowania... Środa okazała się baaardzo intensywna! Zrobiłam jednak wszystko  co zaplanowałam... Prawie wszystko, bo znów nie odebrałam marynarki z pralni. Mam nadzieję, że mam jeszcze po co iść, bo zostawiłam ją w ostatnich dniach starego roku i szczerze mówiąc - zwyczajnie zapomniałam.

Ale wracając do tematu głównego. Do osiągnięć dzisiejszego dnia zaliczam:

- upieczenie niesamowicie wysokiej i bardzo puszystej drożdżówki. Babcia I. robi najlepszą na świecie i dziś zdradziła tajniki przygotowywania i pieczenia - teraz rozumiem czemu jest taka lekka, delikatna i wystająca wysoko ponad formę,

- upieczenie mnóstwa rogalików z marmoladą - też zasługa pobytu u babci, aczkolwiek pomysł wyszedł z ust kuzynki, która te tajniki poznała już jakiś czas temu, a dziś silną ręką trzymała miskę, kiedy ja wyrabiałam ciasto,

- opanowanie pierwszych kroków z szydełkiem!!! Zrobiłam już prawie całą podkładkę pod kubek :) Babcia wyposażyła mnie w kilka różnych bawełnianych włóczek, więc mam na czym ćwiczyć :)

Nie uwieczniłam tego na zdjęciach, a brakuje mi sił żeby jakiekolwiek teraz zrobić... Dlatego pokażę to, czego mam w zanadrzu mnóstwo...

Kartka urodzinowa dla pewnego przedszkolaka! :)






Pozdrawiam,
A.

1/27/2014

Kartki dla Dziadków.

Kartki dla Dziadków.
Nie wiem jak to się stało, że opuściłam wirtualny świat na cały tydzień... Pocztę sprawdzałam jedynie z doskoku - na telefonie lub w pracy. A popołudnia zleciały - nawet nie wiem na czym. Uzbierało się jeszcze więcej rzeczy do pokazania. Dotarła do mnie paczka od o.m. z bloga szarobure i pstrokate - piękne materiałowe worki w grochy. Na pewno się nimi pochwalę jak tylko je sfotografuję, tak samo jak przepiśnikiem, który w ramach wymiany wysłałam Oldze.

A dzisiaj kartki z okazji Dnia Babci i Dziadka - dwie tylko, bo część wyszła z mojego warsztatu bez uwiecznienia na karcie pamięci.










Pozdrawiam!

A.

PS: W środę zaczynam lekcje szydełkowania u babci, więc mam nadzieję, że wkrótce wydzieram sobie jakieś ładne podkładki :)

PS2: Pamiętajcie o candy! Informacja na pasku bocznym.



1/18/2014

W kuchni jak ryba w wodzie.

W kuchni jak ryba w wodzie.
Uwielbiam gotować! A właściwie uwielbiamy, bo to M. zaraził mnie pasją do kuchni. Co prawda nie jestem jeszcze wybitną kucharką, ale ciągle próbuję nowych potraw, poznaję inne smaki, używam różnorodnych przypraw, warzyw -produktów, które w momencie zakupu są dla mnie całkowitą nowością.

A wiecie co jest na zdjęciu?


To nasza kolekcja książek kucharskich. Część kupiona, kilka dostaliśmy na urodziny, a niektóre w podarunku ślubnym, ponieważ naszych gości weselnych poprosiliśmy o książki zamiast kwiatów, co było strzałem w dziesiątkę. Uwielbiam kwiaty, jednak zdawałam sobie sprawę, że przy setce gości i prawie stu wysłanych zawiadomieniach będzie ich mnóstwo. I było, mimo że kwiaty otrzymaliśmy tylko od gości, którzy przyszli do kościoła. A książki - kucharskie, podróżnicze, powieści, encyklopedie, albumy, kryminały, romanse, wiersze, biografie, poradniki - mnóstwo wspaniałych pozycji zapełniło nasze półki. Na zdjęciu jedynie książki kucharskie, dopóki nie ułożyłam z nich piramidy nie zdawałam sobie sprawy, że jest ich tak dużo. 


Są wśród nich książki, do których wracam bardzo często, są takie, z których korzystam sporadycznie, a nawet jedna - kuchnia brytyjska, której jeszcze nigdy nie użyłam. Kupiłam ją kilka lat temu w promocji za kilka złotych i leży... 


Do moich ulubionych pozycji (kolejność przypadkowa) należą Pascal kontra Okrasa - jestem zachwycona wnętrzem książki, jest wspaniale wydana, a do tego zawiera przepisy, które zawsze wychodzą - testowałam ;) Kolejna to Encyklopedia kuchni włoskiej - mam ją od kilku lat i wracam do wielu przepisów. Lubię również Pyszne 25 Anny Starmach - nie oglądałam Master Chefa, ale kiedy dostaliśmy książkę przeczytałam, że autorka wygrała ten program. Automatycznie nabrałam sceptycyzmu do tej pozycji, ponieważ pomyślałam, że to kolejna osoba wylansowana przez telewizję. Jednak myliłam się - uwielbiam te przepisy - są tanie, szybkie, a produktów nie trzeba zamawiać w Internecie. Z tego powodu nie przepadam za książkami Jamiego Olivera - nie mogę chwycić książki i zrobić dowolnego przepisu, ponieważ często zawierają  składniki, których nie kupi się w pierwszym lepszym sklepie. Uwielbiam eksperymenty, ale z tymi nieraz mam kłopoty. Oczywiście nieraz nie znaczy zawsze. 


Świetne są Dania jednogarnkowe, bo zawierają mnóstwo cennych wskazówek dla początkującego kucharza. No i uwielbiam Zaskakującą kaszę & ryż - uraczę Was kiedyś przepisem z tej książki. Jeżeli ktoś lubi kasze to będzie zachwycony.


Ostatnie, ale nie najmniej ważne - kocham Moje wypieki i desery oraz White Plate - przepisy są tak dopracowane, że nie ma możliwości, żeby nie wyszły. Dziękuję moim przyjaciółkom, że podarowały mi tak wspaniałe prezenty urodzinowe :*

A skoro jest już tak kulinarnie to zakończę przepisem z książki Pyszne 25. 

Prawie zawsze mam w lodówce następujący zestaw:


A co można zrobić z awokado, papryczki chilli, pomidora, czosnku i limonki? Przepyszne guacamole! 


Oczywiście mój przepis jest lekko zmodyfikowany, dlatego podam oryginalny, a przy nim moje uwagi.

Składniki:

2 dojrzałe awokado (używam jednego, bo zazwyczaj tyle mam w lodówce)
sok z limonki (zmniejszam o połowę, a nawet więcej, bardzo często zastępuję sokiem z cytryny)
ząbek czosnku
pół papryczki chilli (w zależności od papryczki - daję pół lub trochę więcej)
pomidor
garść świeżej kolendry (nigdy nie użyłam świeżej kolendry, zazwyczaj używam suszonej)
2 łyżki oliwy z oliwek
sól, pieprz

Fenomenem jest oliwa - występuje wśród składników, ale nie zostaje użyta w przepisie ;) 

Sposób przygotowania:

Pomidora należy pokroić na ćwiartki, wyjąć miąższ, a resztę pokroić w drobną kostkę (zdarza się, że nie ruszam miąższu). Papryczkę i czosnek pokroić drobno (używam blendera) i połączyć w misce z pomidorami. Domyślam się, że w tym momencie należy dodać oliwę. Czasem o tym zapominam. Awokado przekroić na pół, usunąć pestkę i skórę, a miąższ rozgnieść widelcem, przełożyć do miski. Składniki wymieszać, doprawić solą, pieprzem, sokiem z limonki (cytryny) oraz kolendrą.

To wszystko! Prawda, że proste? Guacamole zjadam błyskawicznie - na chlebie, bułkach, grzankach, a także jako dodatek do chipsów, nachosów. Jako że od tych ostatnich stronię to guacamole służy przeważnie jako pasta na pieczywo.

Tym smacznym akcentem kończę życząc Wam udanego weekendu.

A.

PS: Jest u Was śnieg? U nas biało! W sam raz na ferie, które dziś się zaczęły.

PS2: Zapraszam na candy! Informacja na pasku bocznym :)




1/14/2014

Męski punkt widzenia...

Męski punkt widzenia...
Męski punkt widzenia jest zupełnie inny niż nasz - kobiecy. Dlatego też kartki muszą być inne, co stanowi dla mnie zawsze nie lada wyzwanie. Oczywiście zawsze podchodzę do nich pozytywnie, bo chociaż uwielbiam stemple, koronki, kwiatki, brokat oraz całą chmarę "babskich" dodatków to fajnie stworzyć prostą kartkę, w lekko stłumionych kolorach i z jakimś ciekawym, "innym" akcentem.

Pierwsza dla statecznego Pana Andrzeja:



Druga kartka również dla Pana Andrzeja - wielbiciela gry w kości, który zawsze wyrzuca szóstki.




Pozdrawiam i zapraszam w weekend - prawdopodobnie będzie kulinarnie :)
Poza tym dziękuję za wszystkie odwiedziny i rosnącą ilość komentarzy oraz obserwatorów :*

A.

PS: Przypominam o candy :)




1/13/2014

Morze, to prawdziwe ;)

Morze, to prawdziwe ;)
Nie każdy z Was miał okazję zobaczyć morze zimą... A pewnie są i tacy, którzy nie widzieli Bałtyku. Nie dziwi mnie to, ponieważ mam znajomego z Gdańska, który prawdziwe morze zobaczył dopiero na studiach. Bo prawdziwe morze to nie zatoka w Trójmieście, ale otwarte, piękne morze, widoczne po horyzont.

Pojechaliśmy wczoraj nawdychać się jodu... Pogoda była iście jesienna - wiało, dmuchało, padało, ale morze wyglądało wspaniale - wzburzone, głośne.... Wszędzie pełno muszli. W niektórych miejscach na półwyspie plaży praktycznie nie ma- z wydm schodzi się wprost do wody.











A wieczorem zaczęła się zima... Prawdziwa, biała zima :)

Pozdrawiam,
A.

1/11/2014

Zwiastun wiosny.

Zwiastun wiosny.
Dziękuję za liczne odwiedziny i każde pozostawione słowo :) Nadrabiam właśnie zaległości - oglądam Bonda, dlatego będzie krótko: kartka urodzinowa.



:)

A.

Przypominam o trwającym candy :) 



1/09/2014

Na słodko!

Na słodko!
Uwielbiam słodkie praktycznie w każdej postaci... Ciasta, ciastka, muffinki, cukierki, lizaki, naleśniki, praliny... Uwielbiam! Dlatego zabrałam się za doskonalenie sztuki pieczenia :)

Pierwsze były muffiny i babeczki. Teraz robię już nawet ciasta ;) Mam kilka sprawdzonych przepisów, ale jeden lubię szczególnie, ponieważ przygotowuje się go błyskawicznie - sernik lub mini serniczki na spodzie z ciastek.


Składniki:

120 g - 150g ciastek pełnoziarnistych
30 g - 40g masła
400g zmielonego twarogu *
70 ml śmietany 30% lub 36%
1,5 tabliczki czyli 150 g białej czekolady
1 łyżeczka startej skórki pomarańczowej
100g cukru
1 jajko
maliny (lub inny owoce)

*Przeważnie nie trzymam się  ściśle przepisu. Czasem używam 300g twarogu, a zdarza mi się "wrzucić" 500g - wszystko zależy od tego ile mam go w lodówce. Podobnie z ciastkami. Istotne jednak żeby nie dodać zbyt mało masła do ciastek. 

Rozpuścić masło i połączyć je z pokruszonymi ciastkami. Najwygodniej blenderem/ malakserem. Powstanie mokra masa, którą należy wyłożyć tortownicę (używam takiej o średnicy 26cm lub małych foremek na babeczki). Masę docisnąć mocno do dna. Tortownicę wstawić do lodówki na pół godziny.

Rozdrobnić czekoladę (do tego też używam blendera). W małym garnku doprowadzić do wrzenia śmietanę, po czym zestawić ją i dodać do niej czekoladę, rozpuścić.

Twaróg, cukier, skórkę pomarańczy i jajko zmiksować do momentu, kiedy otrzymamy gładką masę. Następnie do masy serowej dodać czekoladę. Wyłożyć na schłodzony, ciasteczkowy spód.i posypać owocami. 

Używam zazwyczaj mrożonych malin, zdarzyło mi się dodać mrożone, zmiksowane truskawki czy nawet zmiksowaną żurawinę.

Jeśli twarogu jest 500g to ciasto piekę godzinę w 160 stopniach, jeśli jest go mniej to skracam czas pieczenia. Intuicyjnie. Sernik jest najlepszy po nocy w lodówce, ale już niejednokrotnie zjadaliśmy go tego samego dnia :) 


Sernik ze zdjęć ma białą czekoladę z chrupkami czekoladowymi :)



Smacznego :) 
A.

PS: I tradycyjnie przypominam o Candy :)



1/07/2014

Witaj na świecie..

Witaj na świecie..
W podsumowaniu roku 2013 (post tutaj KLIK) zrobiłam błąd... Napisałam, że cztery bliskie mi osoby zostaną / zostały mamami.. Jak widać z matematyki w zakresie podstawowym jestem słaba, bo Mam jest pięć. Nie wiem, którą pominęłam, bo pisząc myślałam o wszystkich. A skoro temat dzieci jest tak wszechobecny w życiu to pojawia się również na kartkach :)


Tradycyjny do "dzieciowych" kartek stempel firmy Lily of the Valley.




To wszystko na dziś. Pojutrze będzie na słodko... Na pewno lubicie ciasta, więc zapraszam po przepis ;)

Przypominam o trwającym Candy  KLIK.


Pewnie większość z Was wróciła dziś do pracy i "normalnego" trybu życia, dlatego...

Miłego tygodnia :) Do weekendu zostały tylko cztery dni!

Agafia




Copyright © 2016 Agafia J , Blogger