Witajcie w niedzielne, (nie)leniwe popołudnie!
Macie bałagan w biżuterii? Pewnie nie... Ja miałam do dziś.
Nie wiem czy pamiętacie, ale zrobiłam kiedyś szkatułkę - tutaj KLIK ją pokazywałam. Wrzuciłam do niej kolczyki, pierścionki, łańcuszki i egzystowały do dziś poplątane... Najgorsze było znalezienie dwóch takich samych kolczyków o 6.09, kiedy o 6.10 wychodzę z domu.
I uwaga - nastał porządek :) A wszystko za sprawą filcu, styropianu, magika, kilku szpilek (i M., który przyniósł styropian).
Macie bałagan w biżuterii? Pewnie nie... Ja miałam do dziś.
Nie wiem czy pamiętacie, ale zrobiłam kiedyś szkatułkę - tutaj KLIK ją pokazywałam. Wrzuciłam do niej kolczyki, pierścionki, łańcuszki i egzystowały do dziś poplątane... Najgorsze było znalezienie dwóch takich samych kolczyków o 6.09, kiedy o 6.10 wychodzę z domu.
I uwaga - nastał porządek :) A wszystko za sprawą filcu, styropianu, magika, kilku szpilek (i M., który przyniósł styropian).
Styropian docięłam do rozmiaru szkatułki, a filc do rozmiaru styropianu.
Podkleiłam magikiem, przede wszystkim ze względu na wygodę podczas wsuwania do szkatułki. Dodatkowo filc nie będzie wyłaził, kiedy będę wyciągała kolczyki.
Gotową podkładkę styropianową wsunęłam do szkatułki. Rogów nie obcinałam, nie kleiłam - ładnie się ułożyły na dnie.
Ostatnim, najprzyjemniejszym, choć najwolniejszym etapem było ułożenie biżuterii. Najpierw nakłuwałam odpowiednie miejsce szpilką, a następnie "wbijałam" kolczyki. Zawieszki znalazły swoje miejsce na wkłutych szpilkach krawieckich.
Pozdrawiam z upalnego Trójmiasta - lato nas w tym roku rozpieszcza! :)
Agafia