11/20/2019

Formalności związane z budową domu.

Formalności związane z budową domu.
Styczeń 2018.

A: - Hurra! Mamy działkę! 
M: - Hurrrrrra! Budujemy dom. 
A: - Szybko, szybko! Wybieraj projekt, załatwiamy pozwolenie i wczesną wiosną ruszamy z budową.


budowa domu


Luty 2018. 

A: - Wybrałam projekt. Jest idealny. Już widzę jak wieczorami siedzimy na tarasie i patrzymy w gwiazdy.
M: - Masz rację, jest idealny. I te narożne, okna w kształcie ćwiartek koła - rewelacja.
A: - Akurat te okna są brzydkie, nie będziemy ich mieli. I narożnych też nie.
M: - Faktycznie idealny. <facepalm>

Tydzień później (nadal luty 2018)

A: - Projekt jest brzydki. Szukam innego! 

Tydzień później (nadal luty 2018)

A: - Hurra, mamy idealny projekt! Trzeba zadzwonić do urzędu czego potrzebujemy do pozwolenia na budowę. Dzwonię, ogarniemy i jak się zepniemy to na święta będziemy mieszkać.
M: - Pozwól, że wyhamuję Twój entuzjazm. Rozmawiałem z Moniką i Grześkiem (nasi prywatni eksperci), dom musi wyschnąć, odstać….
A: - dobra, dobra, startujemy na koniec marca, w miesiąc stan surowy, wyschnie latem, jesienią wykończymy, Wigilia u nas. Rodzice tak zrobili, Kaliki tak zrobili. My nie damy rady???

Koniec marca 2019.

Start budowy.

Zauważyliście, że minął rok i miesiąc od momentu jak wybrałam idealny projekt domu i stwierdziłam, że święta Bożego Narodzenie spędzimy pod nowym dachem?
Woody Allen powiedział: Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o twoich planach na przyszłość.  U nas nie Bóg się zaśmiał… Zrobił to urząd. Zatrzymały nas procedury, a właściwie czas oczekiwania. Najpierw okazało się, że musimy mieć warunki zabudowy. Do warunków potrzebowaliśmy map ze starostwa. Pierwsza wycieczka zakończyła się niepowodzeniem - nie wzięłam pod uwagę, że w czwartki jest dzień pracy wewnętrznej. Mapka była potrzebna min. do uzyskania pisma z “wodociagów” i od Energii. O ile sprawę z wydziałem urzędu gminy załatwiliśmy w tydzień to na pismo z Energii (wniosek o wydanie oświadczenia o zapewnienie dostaw energii) czekaliśmy ponad miesiąc. Mając komplet potrzebnych dokumentów i wstępnie wybrany projekt złożyliśmy wniosek o wydanie warunków zabudowy. Żeby mieć pewność, że wszystko będzie dobrze udałam się do kierownika wydziału architektury i budownictwa. Poprosiłam o sprawdzenie wniosku, Pan kierownik naniósł poprawki, uzupełnił i na koniec powiedział, że nie ma szans żebyśmy dostali WZ wcześniej niż za 4 miesiące.

Ta wiadomość całkowicie podcięła mi skrzydła, ale dzięki temu przestałam czuć presję, że musimy dom zbudować szybko, szybko, teraz, już…. 

Pod koniec lata dostaliśmy warunki zabudowy. Wtedy na nowo zaczęłam wybierać projekt domu, ale podeszłam do tego racjonalniej, o czym pisałam w poście “jak wybrać projekt domu”.
Na początku listopada, w dniu moich urodzin, przyjechał kurier z projektem naszego wymarzonego domu. 

dzieci

formalności związane z budową

jak zacząć budowę

formalności związane z budową domu

projekt architektoniczno - budowlany

Mieliśmy już wybranego architekta, który miał zająć się adaptacją projektu, ale musieliśmy chwilę poczekać na geologa, który robił badania gruntu. Dość długo trwała też sama adaptacja projektu. 

I choć potem udało nam się wszystko szybko załatwić w urzędzie (najlepsza “łapówka”: uśmiech i bycie uprzejmym) to pierwsze wbicie łopaty, a właściwie łychy od koparki datujemy na koniec marca 2019.

To jeszcze raz krok po kroku:


miejscowy plan zagospodarowania / warunki zabudowy


Jesteście o kilka miesięcy do przodu jeśli macie miejscowy plan zagospodarowania. Możecie złożyć wniosek w urzędzie o wydanie wypisu i wyrysu z planu, ale nie jest to konieczne. Plan jest do wglądu w urzędzie.

Warunki zabudowy:

mapa ewidencyjna - 2 egzemplarze (należy złożyć wniosek w Powiatowym Ośrodku Dokumentacji Geodezyjnej i Kartograficznej, nie wiem czy tak jest w całej Polsce, ale u nas w tym celu należy udać się do Starostwa, koszt u nas - 70 zł)
oświadczenie o zapewnieniu dostaw energii z sieci elektrycznej / o zapewnieniu dostawy wody i odbioru ścieków (wnioski składa się u lokalnych dostawców - u nas była to Energa i Urząd Gminy (woda) - na pismo z Energii czekaliśmy ponad miesiąc, pismo mojego brata do dziś nie dotarło, dlatego, jeśli zależy Wam na czasie, polecam dokumenty odebrać osobiście.)
wniosek o warunki zabudowy - nasz Urząd Gminy wymagał ogólnych informacji odnośnie wielkości domu, wrysowania w mapę rzutu domu i przedstawienia rzutu elewacji frontowej - nie były to informacje wiążące, rzuty pobraliśmy z Archon - wybraliśmy dom o bryle podobnej do planowanej i o podobnej szerokości elewacji frontowej


Projekt domu.


Kiedy mamy plan zagospodarowania lub warunki zabudowy możemy kupić projekt domu. Jak wybrać projekt domu pisałam niedawno.


Adaptacja projektu.


Wybieramy lokalne biuro projektowe - zadzwońcie w kilka miejsc ponieważ ceny są kosmicznie różne. Za ten sam zakres pracy biura życzyły sobie od 2500 do 9000 PLN. 

Biuro projektowe do wykonania adaptacji potrzebuje:

mapy do celów projektowych (wykonana przez geodetę w skali 1:500 - koszt kilkaset złotych)
zalecane są też badania geotechniczne, a w niektórych gminach wręcz wymagane
projektu domu (4 egzemplarze)
decyzji o warunkach zabudowy

Co wchodzi w adaptację?

Wszystko zależy od ustaleń, ale oprócz dopasowania projektów do wymogów Planu Zagospodarowania lub Warunków Zabudowy i wykonania projektu zagospodarowania terenu na etapie adaptacji możemy nanieść zmiany w budynku -dopasować go do stron świata, nasłonecznienia itd. Gotowy projekt będzie posiadał również mapę z naniesionymi instalacjami, przyłączami, obrysem domu itp.


Pozwolenie na budowę / zgłoszenie budowy.


Wypełnia się do nich prawie taki sam druk. Mają dwie bardzo istotne różnice. Pierwsza to czas oczekiwania. na pozwolenie na budowę czeka się (u nas) 65 dni. W przypadku zgłoszenia - dwa tygodnie. Jednak budując dom na zgłoszenie nie można w trakcie budowy wprowadzać zmian, przenosić ścianek działowych. Coś za coś.

Do złożenia papierów potrzebne są: 

4 egzemplarze projektu budowlanego wraz z opiniami, uzgodnieniami, pozwoleniami, warunkami technicznymi dostawy mediów i innymi dokumentami wymaganymi przez przepisy - to wszystko otrzymaliśmy w ramach adaptacji projektu
warunki zabudowy, 
oświadczenie o prawie do dysponowania nieruchomością na cele budowlane (formularz powinien być dostępny na stronie urzędu/starostwa)
wypis z rejestru gruntów dla swojej działki i sąsiednich,


Po otrzymaniu pozwolenia na budowę musimy zarejestrować dziennik budowy i możemy ruszać. 


pozwolenie na budowę

10/15/2019

Dlaczego wybraliśmy projekt domu w aurorach 7g2?

Dlaczego wybraliśmy projekt domu w aurorach 7g2?


Pisałam Wam już czym, moim zdaniem, należy się kierować wybierając projekt domu. Były to ogólne punkty, a dziś pokażę Wam jakie były nasze priorytety.

Wysłałam do biura projektowego Archon zapytanie odnośnie projektu, przedstawiłam krótko naszą rodzinę, aby dać ogólne wyobrażenie dla kogo ma być dom oraz przekazałam litanię naszych wymagań. Było tego sporo.

Tak wyglądała wiadomość:

“Jest nas czwórka: ja, mąż i dwóch synów (2,5 roku oraz 8 miesięcy). Nie wykluczamy, że w dalekiej przyszłości pojawi się trzeci potomek. W tej chwili mamy około 100m2 mieszkania z ogrodem - 25m2 salonu i 12m2 kuchni. Te dwa pomieszczenia są dla nas najważniejsze - uwielbiamy zapraszać gości, organizować imprezy i spotkania. Przez nasz dom przewijają się tłumy ludzi, na urodziny za każdym razem przychodzi przynajmniej 20 osób. Bardzo dużo gotujemy, mamy mnóstwo sprzętu kuchennego i przeróżnego rodzaju gadżetów, które przestały mieścić się w obecnej kuchni, a mamy w niej sporo szafek. Stąd marzenie o spiżarni. Dodatkowo chciałabym, aby w kuchni znalazło się miejsce, przy którym usiądą chłopaki podczas odrabiania lekcji, gdy np. z mężem będziemy przygotowywać obiad. Wiem, że w otwartej kuchni mogliby siedzieć kilka metrów dalej przy stole jadalnianym, ale gdyby znalazło się miejsce na wyspę byłby to idealny kompromis.”

A tak punkty:

  1. Elewacja frontowa do 12m + 20%, czyli 14,40m.
  2. Dach dwuspadowy od 20 do 45 stopni. 
  3. Powierzchnia zabudowy max. 180m2. 
  4. Wysokość górnej krawędzi elewacji frontowej, gzymsu, attyki lub okapu do 4,5m. 
  5. Wysokość kalenicy głównej do 9m. 
  6. Wejście do domu od zachodu. 
  7. Garaż dwustanowiskowy.
  8. Kotłownia z piecem gazowym. 
  9. Salon + jadalnia około 30m2, może być więcej. 
  10. Kuchnia około 12m2, może być więcej (marzenie: kuchnia z wyspą). 
  11. Idealnie jeśli kuchnia będzie “za rogiem”, czyli siedząc na kanapie w salonie nie będę oglądała blatów kuchennych. 
  12. Salon + jadalnia - w jednym ciągu, aby była możliwość rozstawienia bardzo długiego stołu.
  13. Kominek usytuowany nie w rogu pokoju. 
  14. Spiżarnia. 
  15. Gabinet na parterze (będący równocześnie gościnną sypialnią). 
  16. Pralnia (mogłaby być zlokalizowana na parterze, ale nie chcemy zbędnie powiększać parteru, więc jeśli nie będzie miejsca do zagospodarowania to wolimy pralnię na piętrze). 
  17. Łazienka na dole: prysznic, toaleta, umywalka. 
  18. Łazienka na górze: prysznic, wanna, toaleta, bidet, umywalka. 
  19. 3 sypialnie (piętro) - dwie równe. 
  20. Garderoba - mogą być dwie - jedna w głównej sypialni plus druga z wejściem z holu lub jedna spora, aby pomieściła ubrania, koce, śpiwory i cały dobytek tego typu. 
  21. Balkony - raczej francuskie niż normalne. 
  22. Okna - nie podobają nam się okna narożne.
  23. Schody - nie chciałabym, aby wchodziły między dwie ściany tak jak np. w domu w szeflerach. Może to tylko moje błędne wrażenie, ale wydaje mi się, że może to być problematyczne przy wnoszeniu większych mebli na piętro. 
  24. Taras - idealne rozwiązanie ma dom w sanwitaliach - nie ma stopni przy wychodzeniu z domu na taras. 
  25. Chcielibyśmy, aby powierzchnia użytkowa oscylowała pomiędzy 130 a 150m2. Wolałabym 130, ale zdaję sobie sprawę, że każdy mój punkt powiększa dom. 
  26. Celujemy raczej w domy tanie w budowie, nieskomplikowane.
Jak widzicie - punktów jest sporo.  Pierwszych pięć wynikało w warunków zabudowy, zaś szósty z położenia naszej działki względem kierunków świata.M. na pewno się przyczepi, dlatego prostuję: to mi nie podobają się okna narożne. Zdaję sobie sprawę, że fajnie doświetlają pomieszczenia, a dodatkowo są teraz bardzo modne i obecne w wielu projektach, jednak mam wizję tradycyjnej kuchni i zasłonek w kratkę nad oknem, a narożne okno całkowicie zepsułoby tę koncepcję. I nie, to nie jest żart. Z powodu zasłonki zrezygnowałam z narożnego okna. Między innymi.

Nie chciałam iść na zbyt wiele kompromisów, ale musiałam pójść na jeden spory: wybrać pomiędzy domem nie przekraczającym 150 m2, a gabinetem na parterze. Uznałam, że pierwsze jest większym priorytetem, bo z wielkością domu wiąże się koszt budowy, a następnie wykończenia i utrzymania. Kolejne pomieszczenie na dole, choćby miało mieć 10 m2, skutkowałoby zwiększeniem góry, czyli sumarycznie 20m2. Nasze piętro już teraz jest bardzo duże - efekt garażu dwustanowiskowego w bryle domu, dlatego zrezygnowaliśmy z gabinetu, który wpisałam w swoją koncepcję domu myśląc o przyszłości i o tym czy na pewno będziemy chcieli chodzić po schodach. Cóż, mamy teraz dodatkową motywację żeby zachować formę.

Pozostałe punkty są właściwie zachowane. Niektóre mogą się Wam wydać dziwne - np. kominek nie w narożniku pomieszczenia, ale mam dość konkretne wizje dotyczące naszego domu i niestety ciężko mi wyobrazić sobie 4 haftowane skarpety czekające na Świętego Mikołaja na narożnym kominku ;-)

Co zadecydowało o wyborze projektu Domu w aurorach 7g2? Nasza wielka miłość do mycia okien, mamy ich tak dużo i są takich rozmiarów, że czas zacząć budować więź ze ścierką, clinem i ściągaczką. A na poważnie - zakochałam się w tym tarasie:

budowa domu


Skoro pozostałe, najważniejsze punkty, były spełnione (moje priorytety: wielkość domu, garaż na dwa samochody, wielkość salonu, trzy sypialnie, spiżarnia, odpowiedni do kierunków świata) to stwierdziłam, że nie szukamy dalej, bo chcę spędzać letnie wieczory na tym tarasie. Tutaj chcę podczas gorących sierpniowych nocy pić wino z przyjaciółkami, a wcześniej oglądać z chłopakami filmy Disneya. Pod tym dachem będziemy się w czwórkę wylegiwać podczas poobiedniej sjesty, będziemy chronić się przed palącym słońcem i objadać malinami z krzaków rodziców. To tutaj będę czytać książki kątem oka obserwowując bawiące się kawałek dalej w piaskownicy dzieci. To po deskach tego tarasu będziemy chodzić boso. I z tego tarasu będziemy czuć zapach rosnącej obok lawendy. Przyznajcie - wspaniała wizja.

Jak Wam się podoba projekt? Co byście zostawili, a co zmienili?
Wkrótce pokażę Wam efekty na naszej budowie - jest co oglądać. 

A.

dom średni archon

jak wybrać projekt domu

zadaszony taras



rzut parteru


9/16/2019

Jak wybrać idealny projekt domu?

Jak wybrać idealny projekt domu?
Macie działkę czy ciągle szukacie idealnego miejsca na Ziemi? Nieważne do której grupy należycie - na pewno jesteście jeszcze podekscytowani budową domu, a szczególnie wyborem projektu.

Pierwsze pytanie jakie się nasuwa: projekt gotowy czy indywidualny?


Bezsprzecznym plusem gotowego projektu jest niższa cena. Za projekt indywidualny zapłacimy więcej. Ile? W projekt wchodzi mnóstwo składowych, dlatego może to być 7 lub 20 tysięcy. A na pewno znajdziecie kogoś kto wyceni Wam projekt Waszego wymarzonego domu na jeszcze więcej. Jeśli jednak nie chcecie oszczędzać na projekcie to pamiętajcie o jednym - projekt indywidualny nie oznacza jeszcze tego, że dom będzie lepszy tzn. bardziej funkcjonalny, ekonomiczny w utrzymaniu itd. Moje przyjaciółki mają indywidualne projekty domów i choć z efektu końcowego są zadowolone to projektant miał kilka "artystycznych wizji", które musiały naprostować, bo dom był przez nie częściowo niepraktyczny. Jeśli macie wizję i dobre biuro projektowe to na pewno znajdziecie porozumienie, które zakończy się fantastycznym projektem, ale jeśli pomysłów jest milion, a Wy nie wiecie, w którą stronę pójść to może lepiej najpierw zweryfikować tzw. "gotowce".

Pamiętam czas, w którym zamawiałam katalogi projektów domów. Przeglądałam je strona po stronie zaznaczając najciekawsze projekty. W rezultacie miałam chyba ponad 100 projektów "prawie idealnych". Z każdym dniem wybór stawał się coraz trudniejszy, a przeglądanie ofert poszczególnych biur projektowych zaczynało być nużące. Właśnie wtedy podjęłam najlepszą możliwą decyzję: zamiast przeglądać miliony projektów bardzo, bardzo konkretnie określiłam swoje oczekiwania. Wysłałam do biura projektowego Archon naprawdę długą listę marzeń i poprosiłam o dopasowanie projektu. Wybór zawęził się do 6 lub 7 projektów i w tym momencie skończyły się nasze dylematy.

Zanim podpowiem Wam jak dojść do etapu kilku projektów dam Wam jedną radę. Najważniejsze, o czym musicie pamiętać: zdajcie się na siebie. Nie pytajcie na forach internetowych, który projekt będzie lepszy, ponieważ to do Was musi należeć ta decyzja. W grupie "budowa domu" na Facebooku pytanie "Który projekt lepszy?" zdecydowanie należy do tych najczęściej zadawanych, ale moim zdaniem nikt inny niż przyszły właściciel domu nie jest w stanie na to pytanie odpowiedzieć. To tak jakby na forum szukać  odpowiedzi na pytania: Kot czy pies? (Wiadomo, że pies!) Kawa czy herbata? 


Tak samo jak mieszkanie w mieście i na wsi - każda z lokalizacji ma swoje wady i zalety, wszystko zależy od tego co jest dla nas priorytetem. Dlatego zamiast szukać odpowiedzi na Facebooku usiądźcie z kartką papieru i odpowiedzcie sobie na pytania...

O czym pamiętać wybierając projekt domu?


Czy nasza działka ma plan zagospodarowania przestrzennego/ warunki zabudowy?

Najlepiej zacząć od ograniczeń narzuconych nam przez miasto / gminę. Sprawdzacie plan zagospodarowania przestrzennego lub występujecie o warunki zabudowy. Dowiecie się jak szeroka może być frontowa elewacja, jak wysoki cały budynek, czy dach może być płaski czy musi mieć konkretne nachylenie itd.

U nas na tym etapie odpadło sporo projektów, ponieważ WZ (warunki zabudowy) jasno określały szerokość frontowej elewacji na 12m (+20%), co daje 14,4 m... Przy podwójnym garażu odpadła nam ponad połowa projektów spełniających nasze pozostałe wymagania.


dom z dachem wielospadowym
Dom w śliwach 2G - dom z dachem wielospadowym.
dom z dachem dwuspadowym
Dom w zielistkach 2 - dom z dachem dwuspadowym.
wybór projektu domu
Dom w peperomiach - dom z płaskim dachem.

Piętrowy czy parterowy?

To też wbrew pozorom zależy od wielkości działki. Warunki zabudowy / plan zagospodarowania określają jaki procent działki możemy przeznaczyć na zabudowę, a jaki musi zostać terenem biologicznie czynnym. Kiedy mamy już ten parametr liczymy jaką maksymalną powierzchnię zabudowy może być nasz dom. Na tym etapie może się okazać, że wymarzony dom o powierzchni ok. 150m2 z podwójnym garażem nie zmieści się we wskazanych przez urząd parametrach, bo choć jego powierzchnia użykowa wynosi wspomniane 150m2 to realna powierzchnia zabudowy to aż 260m2 (podaję na konkretnym przykładzie, każdy dom jest oczywiście inny).
Parter ma jedną oczywistą zaletę - nie trzeba "biegać" po schodach. Z drugiej strony w domu piętrowym łatwiej oddzielić strefę ogólnodostępną od prywatnej / sypialnianej. Można też myśleć o tym, że na starość będzie łatwiej na parterze? Ale zakładając ten scenariusz należałoby też założyć, że jeśli są z nami dzieci to kiedyś się wyprowadzą, więc czy jest sens budować im pokoje? ;-)
Nie znaczy to, że moim zdaniem dom piętrowy jest lepszy, nie... Ma zalety, zazwyczaj jest tańszy w budowie od domu parterowego (droższe fundamenty i dach, choć wielkość różnicy zależy też od tego jaką dachówkę wybierzemy). My wybraliśmy piętrowy, ponieważ nasza działka nie jest aż tak duża żeby zmieścił się na niej wybrany przez nas dom parterowy. Drugim argumentem był czynnik ekonomiczny. Poza tym.... Można zapytać właściciela domu parterowego czy jest zadowolony... A może chciałby zmienić dom na piętrowy? Tylko jeśli nie miał wcześniej piętrowego domu to skąd może wiedzieć, że nie byłby z niego zadowolony?

projekt domu - parterowy
Dom w mekintoszach 6 - dom parterowy.

projekt domu archon
Dom w śliwach GP - dom z poddaszem używkowym.

projekt domu gotowy czy indywidualny
Willa Oliwia - dom dwupiętrowy.

Jakiej wielkości powinien być dom?

Podczas pierwszego etapu zawęziłam wybór projektu do domów od 120 do 160 m2, ale było ich tak dużo, że dość szybko stwierdziłam, ze nasz dom idealny musi mieć między 130 a 150m2, żeby zmieściło się w nim wszystko, o czym marzę, ale nie był zbyt duży, a co za tym idzie droższy w zbudowaniu i utrzymaniu. Sumując wszystkie media w rocznym rozrachunku na pewno pojawi się różnica.
Zależało mi na tym, żeby w naszym przyszłym domu była spora część wspólna na parterze. Na tyle duża, że podczas rodzinnej imprezy usadzimy przy stole trzydzieści osób dorosłych. Autentycznie! To był mój priorytet i wiedziałam, że nie pójdę na żaden kompromis - przyszłoroczne święta będą u nas! Kolejny punkt na liście to żeby każdy miał kąt dla siebie. Nie musi być wielki, ale chciałabym mieć swój azyl i takie miejsca zapewnić moich chłopakom.

Czy warto budować mały dom?
Dom w jagodach 2 - mały dom.

Dom 170m2 - średni czy wielki?
Dom pod mahoniowcem 2 -170m2. 
Rezydencja w persymonach 2 - dom wielki.

Jakie pomieszczenia powinien mieć idealny projekt domu?


Jeśli nie wiecie jak określić wielkość domu to zróbcie listę pomieszczeń, które chcecie żeby zawierał. Określcie liczbę sypialni i łazienek. Zastanówcie się czy chcecie mieć ogólną garderobę czy może garderobę w każdym pokoju zamiast szafy pod zabudowę. Pomyślcie czy chcecie pralnię, spiżarnię, saunę, siłownię itd. Chcecie pokój na parterze zwany często gabinetem? W przyszłości może posłużyć za sypialnię, teraz może być sypialnią dla gości lub pokojem bawialnianym dla dzieci. Określcie mniej więcej jakiej wielkości mają być dane pomieszczenia, a będziecie wiedzieli jakiej wielkości domu szukacie.

Rzut domu w jagodach - małego domu parterowego. 




Czy wybrać dom z garażem, a jeśli tak to z jedno- czy dwustanowiskowym?


To był jedyny punkt, przy którym M. nie widział żadnego kompromisu. Od początku wiedział, że będziemy budować dom z garażem dwustanowiskowym. To duży komfort nie tylko zimą, ale też latem. Wnoszenie zakupów, wsadzanie i wysadzanie dzieci, odśnieżanie itd...



Dom w aurorach 2.
Dom bez garażu - dom w aurorach 2.

Czy wybrać projekt domu z garażem czy bez?
Dom z garażem - dom w aurorach.

dom z garażem dwustanowiskowym
Dom z garażem dwustanowiskowym -Dom w aurorach G2P


Jak dom będzie usytuowany na działce?


Bardzo istotna kwestia! Kierunki świata to rzecz, o której ludzie nie myślą wybierając działkę i niestety nie zawsze biorą je pod uwagę, kiedy wybierają projekt. Zwróćcie uwagę czy np. taras nie wychodzi na północny wschód itd. Czy sypialnię wolicie mieć od wschodu żeby budziło Was słońce czy może od zachodu, by jak najdłużej mieć w pokoju mrok. Od której strony jest wjazd na działkę?Jakie jest ukształtowanie terenu? Czy gdzieś rosną drzewa, które chcemy ocalić?

Na pewno nie wyczerpałam tematu, ale mam nadzieję, że choć trochę Wam pomogłam. A może macie jakieś cenne wskazówki dla szukających projektu?
Napiszcie w komentarzach i wracajcie wkrótce.
Kolejny post już za kilka dni!


A.

3/01/2019

Dla siebie, dla kobiet - pomysły na prezenty i przepis na obłędne, wegańskie, kruche ciasteczka.

Dla siebie, dla kobiet - pomysły na prezenty i przepis na obłędne, wegańskie, kruche ciasteczka.
Za tydzień Dzień Kobiet. Czy wiecie, że to PRL-owskie święto ma swoje korzenie w Rzymie? Dlatego jeśli któraś z Was usłyszy, że nie dostanie kwiatka, bo mąż nie pochwala komunizmu to może go odesłać chociażby do Wikipedii. A tak serio to mnie te dyskusje kompletnie nie ruszają. Tak samo jak rozważania na temat Walentynek (początki również w Rzymie) czy Halloween (prawdopodobnie wywodzi się z Irlandii). Bardzo sobie cenię naszą kulturę i tradycję, ale każde kolejne święto to powód do uśmiechu, więc dlaczego go nie celebrować? Tak samo jak wczorajszy "tłusty czwartek" - przecież zjeść pączka można każdego innego dnia. Jednak jest coś w tej sympatycznej tradycji, że stoimy jak durnie w długich kolejkach i robimy to z wyboru! Dlatego warto obchodzić każde kolejne święto - wspomniane Walentynki, Dzień Chłopaka i Dzień Kobiet.




Tylko dlaczego zakładamy, że to tylko panowie muszą się wykazać? Dlaczego nie zrobimy czegoś same dla najbliższych kobiet? A kiedy ostatnio robiłyście coś dla siebie? Nie miałyście czasu?

"Nie miałam czasu" jest chyba najczęściej używaną wymówką. W takim tempie żyjemy, że nikogo to nie dziwi i nikt tego nie kwestionuje. Sama używam jej niesamowicie często. Ale ile czasu zyskujemy, gdy odkładamy na bok telefon i inne media! I nie chodzi o to, że Internet jest zły. Jest wspaniały i uwielbiam możliwości jakie daje. Mam sporo znajomości internetowych, które są dla mnie równie wartościowe jak te realne. Lubię mnogość inspiracji, jakie znajduję w sieci, natychmiastowy dostęp do wiedzy, możliwość załatwienia wielu spraw czy nawet zakupy przez internet. Lubię też to, że w każdej chwili mogę obejrzeć najlepszy serial w historii! Chyba nie muszę mówić, że chodzi o "Przyjaciół".

I to "Przyjaciele" byli inspiracją do napisania tego posta.

Gdy zaproponowano mi współpracę wiedziałam, że będę mogła Wam polecić tylko rzeczy, do których będę w 100% przekonana. Weszłam na stronę żeby zobaczyć ofertę, wiedziałam, że znajdę najróżniejsze upominki, również prezenty na Dzień Kobiet. Nie szukałam długo. Jak nie wybrać gadżetów z ulubionego serialu?



Kubek - kiedyś wydawało mi się, że kubek jest typem prezentu, który kupuje się, gdy brakuje pomysłu. Teraz picie kawy i herbaty to dla mnie jedne z wielu przyjemności każdego dnia i mam takie zboczenie, że lubię oddawać się tej przyjemności trzymając w ręce ładny kubek. W nieodpowiednim kubku kawa traci smak. Dlatego, choć mam już sporą kolekcję, nie gardzę kolejnymi. Doszłam też do tego, że kubek to idealny podarunek, kiedy chcemy kupić coś niekoniecznie zobowiązującego, raczej symbolicznego. Jeśli macie w swoim otoczeniu osobę, którą niezmiennie cieszą teksty grupy Przyjaciół z Nowego Jorku, którzy wiedzą, że Joey nie dzieli się jedzeniem, a Monica dzieli ręczniki na 11 kategorii - taki podarunek sprawi im radość. 




Drugi pomysł na prezent dla przyjaciółki, dziewczyny lub dla siebie to notes. Notesów nigdy za wiele, prawda? Już w szkole podstawowej miała dla mnie znaczenie okładka zeszytu. Jeśli była brzydka wiedziałam, że nie będę chciała do owego zeszytu zaglądać. Do teraz tak mam. Nadal regularnie kupuję notesy lub zeszyty, gdyż mimo XXI wieku najbardziej lubię pisać ręcznie. W notesach zapisuję pomysły na posty, piszę  ich pierwsze wersje, notuję koncepcje wnętrzarskie, plany na "zrób to sam" oraz wiele innych rzeczy.

Notatnik "How you doin" jest oprawiony w przyjemny miękki materiał, ma prawie 200 stron, a dodatkowo jest personalizowany. Przyjemnie się z niego korzysta, a ponieważ w marcu będzie moim narzędziem pracy to mam nadzieję, że zmotywuje mnie do częstego otwierania i zapisywania.... Czego? Opowiem Wam w jednym z następnych postów.



Ostatnia rzecz obudziła uśpioną we mnie, jakiś czas temu, Panią Cukiernik. Od kiedy mam w domu dwóch alergików coraz rzadziej piekę. Robaczki co prawda wciągną wszystko, ale mnie trochę zniechęciły nieudane podejścia do niektórych przepisów. Mam dwa sprawdzone przepisy i to z nich korzystam. Brakowało mi jednak przepisu na proste, szybkie i pyszne kruche ciastka. A teraz mam i jest rewelacyjny. Ciastka są obłędne, prawdziwie kruche i dobre przynajmniej trzy dni - w tym czasie zostały wchłonięte. Dlatego w ramach prezentowania czegoś od siebie dla innych kobiet daję Wam przepis na wyjątkowo smaczne ciastka. Zrobiłam je, bo dostałam przepiękny wałek. Marzyłam o nim od kilku lat (to chyba jeden z niewielu gadżetów kuchenny, których jeszcze nie miałam, a kolekcję mam pokaźną). Wałek sprawdził się doskonale, ciasto się do niego prawie nie kleiło, wzór powstaje wyraźny i bardzo ładny. I nie wiem kogo te gwiazdki cieszą bardziej - mnie czy dzieci. Chyba mnie.


Wegańskie kruche ciasteczka


100 g cukru brązowego
100 g oleju kokosowego
szczypta soli
łyżeczka proszku do pieczenia
dojrzały banan
250 g mąki pszennej
100 g mąki orkiszowej

Cukier (biały też się sprawdzi) i olej utrzeć. Dodać sól i proszek. Wymieszać. Dodać rozdziabanego widelcem banana. Wymieszać i dodać mąki. Zagnieść ciasto, wstawić na pół godziny do lodówki. Po tym czasie rozwałkować i wykroić ciasteczka. Piec 12 minut w piekarniku nastawionym na 12 minut.

Smacznego!

PS: Czy ktoś się nie zgadza i zamierza wdać w polemikę, że tytuł najlepszego serialu w historii wszechświata nie należy do Przyjaciół?











PS: W trakcie robienia zdjęć testowałam dwa przepisy. Drugi jest tragiczny, nie róbcie ciastek z dodatkiem mąki ziemniaczanej ;-)

I jeszcze coś! Bądźcie tak mili... opublikujcie dalej, zalajkujcie itp. :-)

2/22/2019

Wyprawka dla noworodka - kompendium wiedzy.

Wyprawka dla noworodka - kompendium wiedzy.
To nie jest zwykła lista wyprawkowa. To jest najlepsza lista wyprawkowa, która pomoże Wam  zweryfikować co musicie kupić, a z czym warto się wstrzymać. To lista, na której zebrałam rzeczy z listy, którą dostałam od położnej, którą widziałam w gazecie, w ulotce firmy produkującej kosmetyki dla dzieci i z list wyprawkowych w sieci. Opis pomoże Wam podjąć decyzję i kupić to co faktycznie się Wam przyda. Pierwsza część wyprawki dotycząca garderoby znalazła się w poprzednim poście.

czego potrzebujesz dla noworodka

Wyprawka - czego potrzebujesz do karmienia:


Tak generalnie to piersi i tyle. Nasze babcie nie miały laktatorów. Ba! Nasze mamy ich nie miały. Nie było poduszek do karmienia i nakładek na sutki. I karmiły! A z drugiej strony... Skoro świat się rozwija to czemu nie skorzystać z jego dobrodziejstw. Życie trzeba sobie ułatwiać, a kiedy mamy dzieci takie ułatwienia dają nam to co bardzo ważne: czas.


czego potrzebujesz żeby karmić

Laktator elektryczny - nie należy do rzeczy niezbędnych, ale jest bardzo przydatny. Z Kubą używałam go już w szpitalu (szpital zapewnił laktator), a potem dopiero w 3 miesiącu podczas kryzysu laktacyjnego - wtedy bardzo intensywnie. Oprócz tego sporadycznie, gdy wychodziłam na dłużej i Kuba zostawał z tatą lub dziadkami. Z Tomkiem użyłam laktatora może dwa razy, ale też bardzo krótko karmiłam Małego piersią, bo jedynie 3 miesiące. 
Przetestowałam laktator elektryczny i ręczny Medeli. Oba warte polecenia. Elektryczny wygodniejszy, ale ręczny zapewniał mi większy komfort podczas odciągania mleka. 
Wkładki laktacyjne - pozycja obowiązkowa jeśli chcemy uniknąć mokrych plam na bluzkach.
Biustonosze do karmienia - duża wygoda, choć ja korzystałam z półmiękkich staników, gdzie górna część miseczki była z koronki - tak też można. Choć biustonosze dedykowane do karmienia są zdecydowanie lepsze.
Nakładki na sutki - nie ma potrzeby kupować ich od razu, najpewniej wcale się Wam nie przydadzą. Kupiłam w trakcie karmienia, wydawało mi się, że ułatwią... No cóż, nie ułatwiły.
Butelka do karmienia - na listach występują mała i duża. Jeśli planujecie karmić piersią to na początek wystarczy Wam jedna butelka żeby np. zostawić malucha pod opieką taty i miał on możliwość podania wcześniej ściągniętego mleka. Przy karmieniu mlekiem modyfikowanym też właściwie wystarczy jedna butelka. Myjemy ją ręcznie i kupno większej ilości powoduje, że wyciągamy z szafy czystą zamiast umyć butelkę używaną trzy godziny wcześniej. 
Poduszka do karmienia - wygodna rzecz, aczkolwiek ja od rogala do karmienia wolałam konstrukcję z moich poduszek dekoracyjnych. Każda mama musi znaleźć najwygodniejszą dla siebie i dziecka pozycję. Znam mamy karmiące głównie na leżąco, takie co łapały dziecko od boku, na stosie poduszek lub bez jakiejkolwiek - to kwestia indywidualna.
Podgrzewacz do butelek - przy podawaniu mleka modyfikowanego na pewno wygodne, choć nigdy nie używałam, a Tomka od 4 miesiąca karmię MM (mlekiem modyfikowanym) i do dziś wstajemy w nocy. Małą ilość wody można podgrzać w mniej niż minutę, dlatego nie czułam potrzeby zakupu.
Sterylizator do butelek - moim zdaniem zbędne urządzenie, gdyż zajmuje miejsce, a tak samo dobrze działa garnek z wrzącą wodą.
Woreczki do mrożenia mleka - przydatne, używałam ich, kiedy zostawiałam Kubę u rodziców.  Zajmują mało miejsca w zamrażarce. Można też używać moczówek, wielorazowo, co będzie lepsze dla środowiska.

Czego potrzebujesz do przewinięcia dziecka?


Dziecka, pieluchy, wody i mydła. To niezbędne minimum. Poniżej znajdziesz listę rzeczy, które znacznie ułatwiają życie, mogą się przydać lub są zupełnie zbędne, o czym przekonasz się czytając.

Przewijak - osobny lub na łóżeczko - kwestia gustu, miejsca i preferencji, ale na pewno warto wydać te 25 zł na przewijak, bo pochylanie się do kanapy lub łóżka to istna męczarnia dla kręgosłupa. Nie da się tak wytrzymać na dłuższą metę. 
Pampersy - jeśli wydaje Ci się, że wózek za 3000 zł jest drogi to uświadom sobie, że na pampersy prawdopodobnie wydasz więcej. Idą tonami! Możesz zdecydować się na wielorazowe żeby trochę odciążyć naszą planetę i swój portfel. Choć jednorazówki to niesamowita wygoda. Używaliśmy pieluch jednorazowych firmy Pampers, Dada (Biedronka), Toujours (Lidl) i jeszcze chyba Rossmannowskich - po żadnych dzieci nie miały odparzeń i do teraz używam ich na zmianę, najczęściej Dady i Pampersa, bo rzadko robię zakupy w Lidlu. Tak szczerze mówiąc to biorę najtańsze, bo to pieniądze wyrzucane w błoto czy też w kupę - nie ma co ukrywać. Chłonność na podobnym poziomie, w nocy potrafiły przesiąknąć niezależnie od marki. Rozwiązaniem jest przewinięcie dziecka w środku nocy ;-) Ale czasem lepiej nie ryzykować, czyli nie ruszać śpiącego dziecka.
Pieluchy tetrowe - kupiłam 20 pieluch, bo wyczytałam, że to niezbędne minimum. Na dość popularnym blogu przeczytałam ostatnio, że rodzice zużyli 50 pieluch tetrowych. Ja w rezultacie używałam 5 ładnych pieluch z wzorkami (pierwsze zdjęcie) - nasze dzieci praktycznie nie ulewały, dlatego pieluszki służyły np. jako kocyk w środku lata lub jako podkład. Dlatego nie róbcie zapasu, zawsze możecie dokupić większą ilość.
Mokre chusteczki - kupowałam chusteczki wielu firm. Najczęściej Cleanic - w sklepie, w którym robię zaopatrzenie 2,99zł - ładny zapach i odpowiednie nawilżenie. Na jedne chusteczki Kuba miał alergię, ale to dlatego, że jest uczulony na popularny i łagodny konserwant (dopuszczony nie tylko do kosmetyków, ale też do żywności). Był też okres, że używałam zmoczonych płatków kosmetycznych lub myłam chłopaków pod kranem, ale chusteczki to wygoda, szczególnie poza domem. 
Zasypka - nigdy nie używałam - to moim zdaniem relikt, ale pojawia się na listach wyprawkowych w sieci. Dla dziewczynek niezalecana, ale ja nie używałabym niezależnie od płci.
Sudocrem - w zeszłym miesiącu wyrzuciłam pół opakowania Sudocremu, który kupiłam przed narodzinami Kuby, czyli prawie trzy lata temu. Miałam opakowanie 125 g. Słyszałam, że to ilość, która wystarczy mi na miesiąc, może dwa. Okazuje się jednak, że gdyby nie data ważności to mogłabym ją mieć w domu 6 lat. Nie ma reguły. Niektórzy smarują pupę po każdym przewijaniu, ja robiłam to jedynie, gdy była zaczerwieniona, czyli naprawdę sporadycznie. Prawdziwie odparzoną pupę miał jeden raz Tomek podczas choroby. Wtedy Sudocrem był niezastąpiony.
Maść do smarowania pupy - występuje na listach wyprawkowych zaraz obok Sudocremu. Moim zdaniem jedno albo drugie - po co powielać produkty o tej samej funkcji. Mieliśmy jedną maść - Bepanthen. Dostaliśmy w prezencie, polecam z czystym sumieniem. Ma przyjemniejszą konsystencję od Sudocremu, nie jest taka tłusta i biała. Dodatkowo może być używana do smarowania podrażnionych, na początku karmienia, brodawek. Nie trzeba jej zmywać przed karmieniem.
Podkłady do przewijania - jednorazowe podkłady, rewelacyjna sprawa do zabrania w podróż. Nie jestem typem rodzica, który nie pozwoli dziecku zjeść paluszka, który spadł mu na podłogę w domu, jednak nigdy nie kładłam dzieci na przewijaki w miejscach publicznych (szczególnie w przychodni) bez podkładu. W domu też czasem mi służyły. Jednak nie traktowałam ich nigdy jednorazowo, no chyba, że od razu się wybrudziły.
Hermetyczny kosz na pieluszki - dla mnie zbędny gadżet, wyrzucamy śmieci na tyle często, że gromadzenie pampersów w osobnym koszu było dla mnie nielogiczne. Pamiętam też, że kiedy gromadziłam wyprawkę dla Kuby to w sklepie był jeden taki kosz i miał cenę ok. 300 zł. Teraz można kupić hermetyczny kosz za 60 zł. Choć dużo niższa cena nie powoduje, że dziś bym go zakupiła.
Paklanki - jednorazowe, mocno zapachowe woreczki do zużytych pieluszek. Przydają się, kiedy przewijamy dziecko poza domem i pod ręką nie mamy kosza na śmieci. Paczka wystarczyła mi na dwójkę dzieci i nadal jeździ z nami samochodem.



Czego potrzebujesz do pielęgnacji noworodka? Kąpiel i kosmetyki.


Wanienka - uwielbiam wanienkę z Ikea, ponieważ jest niewielkich rozmiarów, głębsza niż tradycyjne wanienki, a ponadto przy jej przenoszeniu trudniej rozlać wodę. Ma antypoślizgi w środku i pod spodem. Kuba (lat prawie 3) do dziś mieści się w niej bez problemu. Popularne są też wiadra kąpielowe, ale ich minusem jest fakt, że dziecko szybciej z nich wyrasta.
Stojak do wanienki - bardzo wygodna rzecz, jeśli nie mamy innego miejsca na postawienie wanienki. My korzystaliśmy z niskiej komody, kilka razy ze stołu w salonie, ale najczęściej ustawiałam wanienkę na naszej umywalce (lub kąpałam Tomka w umywalce, bo Kuba zajmował wanienkę). Jeśli nie macie możliwości ustawienia wanienki na komfortowym (dla Was!) poziomie to kąpiel przyniesie Wam ból kręgosłupa.
Ręcznik z kapturem - nie jest koniecznością, ale jest zdecydowanie wygodniej zarzucić maluszkowi kaptur na główkę, szczególnie, że po wyjściu z wody momentalnie robi mu się zimno. Moja rada: od razu kup duże ręczniki z kapturem (bodajże 100 x 100) niż te 60 x 60 dla noworodków. Te drugie sprawdzą się jedynie na samym początku, a przecież nie wymieniamy ręczników co kilka miesięcy. Poza tym ręczniki muszą być przynajmniej dwa. Kiedy będziecie wycierać dziecko po kąpieli, na pewno niejednokrotnie obsika siebie, Was i ręcznik.
Emulsja do kąpieli / żel do kąpieli / szampon do włosów - na kosmetykach, z racji mojego zawodu, naprawdę się znam, dlatego bez skrupułów napiszę Wam, że... Po pierwsze: emolienty zostawcie na kąpiel, kiedy będzie wyraźna potrzeba typu atopowe zapalenie skóry, aby ich używać. Jeśli dziecko z jakiegoś powodu ma przesuszoną skórę to i tak lepiej kąpać je w emolientach co kilka dni niż codziennie. Mam w domu dwóch alergików z naprawdę paskudnymi problemami skórnymi. W emolientach kąpię ich sporadycznie, ponieważ lepiej działa kąpiel w wodzie z dodatkiem mąki ziemniaczanej, a przede wszystkim odpowiednia pielęgnacja po kąpieli. Kontakt z kosmetykiem do mycia dziecko ma tylko przez chwilę, kosmetyk jest spłukiwany i nie zostaje na skórze, dlatego jeśli nie zauważamy reakcji alergicznej to nie ma powodu do używania kosmetyków super naturalnych bez wszystkiego. My używaliśmy Nivea, Mustela i Bobini. Nivea ma dobrą cenę i wygodną butelkę, a poza tym mam do niej dostęp w sklepach, w których robię zakupy, dlatego nie szukam dalej. Nie chcę też testować nowych rzeczy, ponieważ na co dzień borykam się z problemami skórnymi i kolejna zmienna nie jest mi potrzebna.
Oliwka / emulsja do ciała - nie lubię oliwki, ale używałam jej do masażu Shantala, emulsji używałam w pierwszym roku życia Kuby, jedynie, kiedy pojawiały się problemy skórne. Nie ma potrzeby smarowania dziecka codziennie jeśli skóra jest w dobrej kondycji, czyli nieprzesuszona, bez pęknięć itd. Teraz muszę smarować skórę dzieci codziennie maścią robioną w aptece, ponieważ mają alergię na sporo rzeczy, U Tomka nawet do końca nie wiemy na co...
Szczotka do włosów - nawet jeśli dziecko jest prawie łyse warto je "czesać", ponieważ zabieg ten poprawia ukrwienie skóry głowy.
Nożyczki / cążki do paznokci - kwestia preferencji - ja obcinam nożyczkami, M. cążkami.
Termometr do kąpieli - rzecz przydatna, kosztuje kilka złotych. Można też sprawdzać wodę łokciem, chyba że zawodzi Was tak samo jak mój - dla niego 32℃ to 36℃, a 48℃ to 40℃.
Frida / aspirator do noska / katarek - używaliśmy zwykłego aspiratora, ponieważ ten nakładany na odkurzacz wydawał mi się bestialską metodą usuwania zalegających glutów. Tylko, że zwykły aspirator przestał się sprawdzać przy pierwszym prawdziwym katarze, był fajny do wyciągnięcia jakiejś zasuszonej "żaby", ale używanie go przy katarze było sadyzmem. W dodatku z marnymi efektami. Kuba płakał strasznie, a ściąganie kataru trwało dość długo. Aspirator do odkurzacza podłączamy na 15 sekund i w tym czasie ściągamy cały zalegający katar. Testowałam na sobie i niestety siła ssąca jest zbyt mała, nie poradziła sobie z moim katarem, dlatego nie ma obaw, że razem z katarem pozbawimy nasze dziecko części mózgu.
Patyczki do uszu i waciki - raczej obecne w każdym domu. Patyczki sprawdzą się w pierwszych dniach do czyszczenia pępka, a później do ucha. Zaleca się nie czyścić ucha patyczkami, jednak ja wolę zebrać brud patyczkami z małżowiny, przecież wiadomo, że nie grzebie się nimi w czeluściach ucha. Waciki tj. płatki kosmetyczne w pierwszych miesiącach służyły do przemywania buźki, a w szczególności oczu.
Gąbka / myjka - jestem przeciwnikiem wszelkich gąbek i myjek. Jak dla mnie to siedlisko bakterii, bo mają w nich idealne warunki do rozwoju. Nie używam niczego takiego, ale gdybym miała się na coś zdecydować to chyba na pociętą na mniejsze kawałki pieluchę tetrową - szybko schnie, a dodatkowo można ją wyprać w wysokiej temperaturze.

Czego potrzebujesz żeby Twoje dziecko przesypiało całą noc?


Cudu potrzebujesz... A tak naprawdę to czasu i cierpliwości. Kiedyś nadejdzie ten piękny dzień - obudzi Cię słońce, a Ty uświadomisz sobie, że przespałaś całą noc i z przerażeniem pobiegniesz do pokoju dziecka sprawdzić czy oddycha. Kuba pierwszy raz zafundował nam to zjawisko mając trochę ponad miesiąc. Spał od 19 do 6 do 4 miesiąca życia, a wtedy jeden raz, za radą pediatry, obudziłam go na karmienie. Bo taki chudziutki był... No i kolejną noc przespaną mieliśmy jak skończył 8 miesięcy. Od tego czasu przesypia noce. Tomek (rok i prawie 3 miesiące) budzi się do dziś.



Łóżeczko z materacem - to chyba nie wymaga dodatkowego opisu.
Ochraniacz na szczebelki - niektórzy się go obawiają, jednak przy naszych dzieciach był konieczny, ponieważ w nocy wciskają głowy w szczebelki, machają kończynami na wszystkie strony... Ochraniacz trochę amortyzuje te harce.
Prześcieradło na gumce - 2 sztuki przynajmniej. Osobiście wolę bawełniane, ponieważ frotte szybko się niszczą i wyglądają jakby były brudne. Przynajmniej te w białym kolorze.
Podkład pod prześcieradło - chroni materacyk, choć ogranicza przepływ powietrza. Jeśli dziecko sporo ulewa to wtedy warto podłożyć pod prześcieradło podkład, ponieważ rozkładające się mleko w materacyku będzie miało naprawdę nieprzyjemny zapach.
Kocyk - grubszy i cieńszy - nasze dzieci na początku spały pod kocykami, ponieważ dokładniej otulały ich małe ciałka w porównaniu do sztywnych kołderek.
Rożek - chciałabym powiedzieć, że niezbędny, ale to chyba informacja zakodowana w mojej głowie bez przemyślenia, gdyż przy Tomku właściwie nie korzystaliśmy z rożka - wolałam kocyki. Jednak rożek ma taki plus, że jest sztywny, dziecko trzymamy w nim pewniej i z mniejszymi obawami. Jest grubszy niż kocyk, dlatego bardziej grzeje.
Kołderka i poduszka - naturalne lub syntetyczne. Jak kto woli.
Pościel - dwie zmiany. Pierwszą pościel zamówiłam przez Internet - na zdjęciu była przepiękna. Na żywo okazało się, że jest z najgorszego możliwego gatunku bawełny: cienka, dość sztywna, szybko się spiera. Kolejne pościele kupiłam w Ikea oraz w lokalnym sklepie z wszystkim dla dzieci - Tygrysku. Pościel ze zdjęcia kosztowała 30zł, od roku jest moją ulubioną.
Poduszka klin - nigdy nie używaliśmy. Zamiast niej stosowałam np. zrolowany kocyk.
Monitor oddechu - również nie używaliśmy. Wiele osób tylko dzięki niemu potrafi zasnąć spokojnie, inne mają monitor i wyłączają go, gdyż urządzenie alarmuje w niewłaściwych momentach. To kwestia indywidualna. Jeśli ma Wam zapewnić spokój to warto kupić.
Niania elektroniczna - jeśli macie duży dom lub planujecie podróże to niania jest niezastąpiona. Jeśli śpicie w oddzielnych pokojach położonych na tym samym piętrze i nie zamykacie drzwi na noc to nie ma potrzeby używania niani. Przy Kubie używaliśmy jej codziennie przez ponad rok. Przy Tomku na początku zapomnieliśmy, że mamy nianię i nagle okazało się, że jest potrzebna tylko na wyjazdy lub kiedy latem wieczorem wychodzimy do ogrodu.
Smoczek - na pewno nie jest konieczny w wyprawce. Można się obejść bez niego, a czasem choć rodzice bardzo chcieliby go użyć to dzieci są zagorzałymi przeciwnikami i mimo prób ze strony rodziców i zakupu wszystkich smoczków dostępnych na rynku dziecko nie chce smoczka. U nas jedno i drugie dziecko jest smoczkowe. Co prawda u Kuby smoczek służył tylko do usypiania. Kiedy Kuba miał rok i 4 lub 5 miesięcy w dwa wieczory rozstał się ze smoczkiem. Tutaj ważna jest wytrwałość rodzica ;-)

łóżeczko dziecięce

Spacery i podróże z dzieckiem - co będzie Ci potrzebne.



Fotelik samochodowy (opcjonalnie z bazą) - to moim zdaniem jedna z dwóch rzeczy, w które warto zainwestować. Ma chronić dziecko, zapewniać mu bezpieczeństwo. Nieistotne czy jeździsz samochodem codziennie czy raz w miesiącu do lekarza - wypadek, jak sama nazwa wskazuje, jest zdarzeniem nagłym i fakt, że Ty jesteś super kierowcą może tu niczego nie zmienić. Jeśli masz okrojony budżet (foteliki są drogie) poszukaj używanego fotelika na olx. 
Wózek gondola - wszystko zależy od Waszego trybu życia, ale moim zdaniem to druga rzecz w wyprawce, przy której nie warto oszczędzać i lepiej kupić lepszy wózek używany niż kiepski nowy. Nie napiszę Wam jaki wózek jest najlepszy, bo używałam tylko dwóch: Maxi Cosi i X-landera W poście o niemowlaku w górach znajdziecie trochę informacji na temat tych wózków, a przede wszystkim jak sobie radziły w terenie. Zastanówcie się jak będzie wyglądał Wasz macierzyński i w ten sposób wybierzcie wózek dla siebie. Nasz wózek przeszedł setki kilometrów - z Kubą wychodziłam na spacer prawie codziennie, latem potrafiłam wyjść z domu o 10 i wrócić o 18! Cały ten czas spędzałam w parku. Jeździliśmy po plaży i wiele razy po lesie. Sprawdził się w mieście i na wsi. Miałam kilka drobnych zastrzeżeń (np. kosz na zakupy był w Maxi Cosi za mały, X-lander zdecydowanie wygrywa w tym temacie), ale widziałam, że w nowej wersji te rzeczy są już poprawione (poza wspomnianym koszem, nadal jest mały). 
Folia przeciwdeszczowa - najczęściej dołączona do wózka, dlatego nie kupujcie osobno uniwersalnej.
Moskitiera - również dołączona do wózka i fotelika. W niektórych wózkach jest ukryta w specjalnej kieszonce, dlatego sprawdźcie dokładnie. Moja przyjaciółka odkryła moskitierę oddając wózek :-)
Śpiworek do wózka - od jesieni do wiosny rzecz bardzo przydatna.
Prześcieradło do wózka - ja używałam dużej pieluszki flanelowej, bo podobał mi się wzór w drobne gwiazdki, ale prześcieradło na gumce nie będzie się zsuwać.
Torba do wózka - to torba nie tylko dla dziecka, ale przede wszystkim dla mamy. Będzie Twoją torebką przez rok lub dłużej, dlatego warto wybrać jakiś wygodny model. Od razu odrzućcie torby, które mają tylko klapę. Zamek musi być, bo te torby niejednokrotnie nosi się wypchane po brzegi. Miałam torbę z klapą (widoczna na zdjęciu z gór), jednak po kilku miesiącach zamieniłam ją na torbę od laptopa (niebieska torba na jednym ze zdjęć). Zgrabna i bardzo pakowna. Gdybym teraz kupowała torbę to wybrałabym Skip Hop lub zaszalała i wybrała Lassig Green Label. Z tą drugą mogłabym śmiało chodzić również bez dziecka w pakiecie.
Parasolka do wózka - kupiłam, mam, mogę oddać. Wolałabym kupić 3 kawy z McDonald's. U nas się nie sprawdziła. Może dlatego, że dużo spacerowałam po parku, a tam krótkie alejki i ciągle zmieniałam kierunek jazdy, a tym samym musiałam zmieniać ustawienie parasolki.
Chusta / nosidło - używałam obu i.... Zdecydowanie wolę chustę. Moim zdaniem dziecko jest w niej tak komfortowo do nas przytulone, że nie czuć jego ciężaru tak mocno jak w nosidle. Podczas pierwszych wakacji Kuby (miał 4 miesiące) zwiedziliśmy naprawdę sporo miejsc i Kuba każdego dnia spędzał w chuście kilka godzin. Z Tomkiem w chuście też zrobiłam trochę kilometrów - gdy ważył 9kg zrobiliśmy sobie spacer z Morskiego Oka (po ciemku!) i dzięki opatuleniu w chustę i mi i jemu było ciepło. Z kolei za każdym razem, kiedy pakowałam Kubę w nosidło (plus nosidła, że zakłada się je w 10 sekund) dużo szybciej się męczyłam i bardziej bolały mnie plecy. 

Co powinno znaleźć się w domowej apteczce?


Choć większość z nas ma aptekę całodobową w zasięgu to uważam, że jest pewne minimum, które w domu mieć należy, szczególnie przy małym dziecku.

Termometr - mamy już drugi termometr bezdotykowy i aktualnie służy nam jedynie do pomiaru temperatury wody podczas przygotowywania mleka modyfikowanego. Niestety precyzyjność pomiaru i niepowtarzalność wyników są jak dla mnie tragiczne. Zdarzyło się, że Kuba miał prawie 39℃, a termometr wskazywał 37,8℃. Dlatego używamy zwykłych termometrów elektronicznych pod pachą lub w pupie. Przepraszam! Nie takich zwykłych! Nasz kosztował 100zł, gdyż nabyliśmy go w ramach przedmałżeńskiego kursu przygotowania do życia w rodzinie. Ten sam termometr kosztuje na allegro 12,90zł. Pewnie nie jest tak świetny jak ten z kursu, ale producent zapewnia, że dokładny ;-)
Witamina D3 - u niemowląt suplementowana niezależnie od pory roku. Dostępna w kroplach, kapsułkach i aerozolu - ostatnia to moim zdaniem najwygodniejsza forma.
Witamina K - występuje na listach wyprawkowych, ale w 2018 roku zadecydowano, że będzie ona podawana jednorazowo w formie zastrzyku w szpitalu, dlatego nie musicie jej kupować.
Sól fizjologiczna w ampułkach - do przemywania oczu dziecka, czyszczenia nosa, wypłukania rany oraz (a u nas jedynie) do inhalacji.
Octenisept - używałam do pielęgnacji kikuta pępowinowego, ale słyszałam, że teraz zaleca się "suchą pielęgnację". Dodatkowo Octenisept przydał mi się do higieny krocza zanim położna ściągnęła mi moje dwa szwy.
Spirytus do przemywania pępka - tak, tak, pojawia się na listach, nie jest potrzebny.
Czopki / leki przeciwgorączkowe - nie zakładamy, że nasze maleństwo zachoruje, jednak dla świętego spokoju lepiej mieć w domu czopki. Do trzeciego miesiąca niemowlę może przyjmować jedynie leki na bazie paracetamolu. Dopiero po ukończeniu trzeciego miesiąca można zbijać gorączkę lekami na bazie ibuprofenu. Oba występują również w syropach. Czopki mają szybsze działanie, ale u nas skutkiem ubocznym była kupka w ciągu kilku minut. Zawsze główkowałam czy czopek zdążył zadziałać. Z tego powodu dość szybko przeszłam na leki przeciwgorączkowe w płynie. O sposobach postępowania i dawkach poczytacie u Mamy Ginekolog: Kalkulator objętości syropu przeciwgorączkowego oraz Wszystko o gorączce - to dwa linki, które warto dodać sobie do zakładek w telefonie.
Czopki glicerynowe - pojawiają się na listach wyprawkowych, ale nie warto od razu się w nie zaopatrywać. Do 6 tygodnia dziecko robi kupkę kilka razy dziennie, potem zaczyna się to personalizować i przerwa może wynosić nawet 10 dni. Wszystko na temat kupek u Hafiji - niejednokrotnie korzystałam z Jej wiedzy.
Inhalator - urządzenie, które na pewno nabędziecie z czasem. Dla nas inhalator to pierwsza metoda leczenia przy prawie każdej chorobie i jak do tej pory sprawdza się wyśmienicie. Bez antybiotyków pokonaliśmy niejednokrotnie zapalenie oskrzeli i inne choróbska.

Co jeszcze może znaleźć się w wyprawce?


organizer niemowlęcy

Organizer na łóżeczko lub na komodę. Warto mieć jakiś poręczny kosz, w którym umieścimy najbardziej potrzebne rzeczy, aby były obok nas przy przewijaniu, przebieraniu lub nawet pojechały z nami w podróż. Najlepiej z przegródkami. Organizer ze zdjęcia pochodzi z Ahoj Baby
Lampka ze słabą żarówką - pojawia się na listach wyprawkowych, ale to chyba logiczne, że podczas nocnego karmienia nie włączamy największego światła i dodatkowych halogenów. Czy do spania trzeba zostawiać dziecku światło? My wyłączamy światło i nasze dzieci nie mają z tym problemu, ale to dlatego, że są do tego przyzwyczajone. Gdybym zostawiała im włączone światło kiedyś to teraz też bym musiała i nie ma w tym nic złego. To kwestia indywidualna i zależna od Was. Chyba, że są jakieś badania, że lepiej spać w warunkach a lub b ;-)
Karuzela nad łóżeczko - nie jest to punkt obowiązkowy, ale bardzo fajna rzecz! Ile można patrzyć w biały sufit. 
Szumiś - Tomek dostał szumisia, ale nie zauważyliśmy żeby go jakoś specjalnie wyciszał lub usypiał. Do usypiania używaliśmy... ustalonego rytmu dnia.

To już wszystko. Jeśli macie jakieś pytania lub uwagi to piszcie. Jeśli uważacie, że coś trzeba dopisać do tej listy to też dajcie znać. I koniecznie napiszcie co u Was było numerem jeden, co się nie sprawdziło, jakiego wózka używaliście itd....  :)

Uściski,
A.


Copyright © 2016 Agafia J , Blogger