Kiedy kończy się rok kalendarzowy media zasypują nas podsumowaniami - najlepsze, najgorsze, najbardziej skandaliczne, najładniejsze, najwspanialsze.... Ogółem NAJ.
To był rok, w którym pożegnałam bardzo bliską memu sercu osobę. Pozostaje mi cieszyć się, że była obecna w najważniejszym dla mnie dniu.
To również rok, w którym dowiedziałam się, że cztery, bliskie memu sercu osoby zostaną Mamami (głupio brzmi i dziwnie wygląda, ale jest poprawne i nie brzmi tak zimno jak Matkami) - trzy już powitały swoje dzieci, jedna musi jeszcze trochę poczekać :)
Mam nadzieję, że 2014 będzie tak kreatywny jak końcówka 2013 (lub bardziej) i że będę konsekwentna w prowadzeniu bloga :) Bardzo bym chciała....
Wam życzę, aby rok 2014 przyniósł dużo radości, czasu na spełnienie marzeń i realizację wszystkich twórczych projektów. Poza tym dużo zdrowia, bo jeśli jest zdrowie to i na resztę przyjdzie pora :)
buziaki i do przeczytania w 2014!
A.
Od kilku dni w myślach podsumowywałam rok 2013, aż w końcu postanowiłam to zrobić na blogu. To chyba pierwszy tak prywatny post, ale nie po to piszę bloga i udostępniam posty na facebook'u żeby teraz kryć się przed światem i udawać anonima :)
Rok 2013 był dziwny... To rok, o którym będę pamiętała zawsze, bo był zarówno bardzo radosny jak i niesamowicie smutny. Wylałam w nim mnóstwo łez - szczęścia i żalu. Chodziłam z najszerszym (i najszczerszym) uśmiechem na świecie i z najbardziej zwieszoną głową. To rok, w którym moje życie przewróciło się do góry nogami w pozytywnym tego określenia znaczeniu...
Rok 2013 nie dzielił się u mnie na miesiące.
Był czas przed majem i upłynął on przede wszystkim na remoncie naszego pierwszego wspólnego mieszkania oraz na przygotowaniach do ślubu. W tak zwanym międzyczasie popełniłam kilka (dosłownie) kartek.
Był czas przed majem i upłynął on przede wszystkim na remoncie naszego pierwszego wspólnego mieszkania oraz na przygotowaniach do ślubu. W tak zwanym międzyczasie popełniłam kilka (dosłownie) kartek.
Potem był maj... Dopinanie wszystkiego na ostatni guzik i wreszcie ślub. Zawsze śmiałam się z osób, które były w swoim okresie ślubnym monotematyczne. Teraz już to rozumiem - byłam taka sama ;)
A potem był czas "po maju". Wakacje, które spędziliśmy na wykańczaniu mieszkania, kupowaniu mebli. Nie wyjechaliśmy od razu na urlop ze względu na zakończenie projektu, nad którym pracowałam przez rok. I tak oto na początku września, na rynku kosmetycznym pojawiła się dziewiątka moich "dzieci".
W drugiej połowie września rozpoczęliśmy naszą podróż poślubną i wygrzaliśmy się na gorącej Krecie. Było idealnie, ale czy na wakacjach może być inaczej? Zwiedziliśmy pół wyspy - przeszliśmy wąwóz Samaria, poznaliśmy wszystkie zakątki Chani, wykąpaliśmy się w paskudnie słonym morzu, zasmakowaliśmy kuchni greckiej i pokochaliśmy ją, dlatego przywieźliśmy mnóstwo przypraw - część kupionych, a część własnoręcznie zebranych.
Październik, listopad i grudzień upłynęły pod znakiem spotkań - rodzinnych i z przyjaciółmi, a poza tym bardzo craftowo i kulinarnie. Odkryłam w sobie pasję do pieczenia ciast! Niestety M. ciast raczej nie jada, więc musiałabym zjadać wszystko sama. Ale mieliśmy w tych trzech miesiącach trochę okazji urodzinowych, dlatego spełniałam się :)
To był rok, w którym pożegnałam bardzo bliską memu sercu osobę. Pozostaje mi cieszyć się, że była obecna w najważniejszym dla mnie dniu.
To również rok, w którym dowiedziałam się, że cztery, bliskie memu sercu osoby zostaną Mamami (głupio brzmi i dziwnie wygląda, ale jest poprawne i nie brzmi tak zimno jak Matkami) - trzy już powitały swoje dzieci, jedna musi jeszcze trochę poczekać :)
Mam nadzieję, że 2014 będzie tak kreatywny jak końcówka 2013 (lub bardziej) i że będę konsekwentna w prowadzeniu bloga :) Bardzo bym chciała....
Wam życzę, aby rok 2014 przyniósł dużo radości, czasu na spełnienie marzeń i realizację wszystkich twórczych projektów. Poza tym dużo zdrowia, bo jeśli jest zdrowie to i na resztę przyjdzie pora :)
buziaki i do przeczytania w 2014!
A.