6/12/2015

Kuchenne dodatki.

Dziękuję Wam za tak pozytywny odbiór przerobionej przez nas kuchni! Za każde pozostawione słowo tutaj, na facebooku i Instagramie. Cieszą mnie niezmiernie i pokazuję, że malowanie mebli było dobrym pomysłem :) Żadne z opublikowanych przeze mnie do tej pory zdjęć nie miało takiej popularności jak before & after kuchni w nowym mieszkaniu. Sporo Was pyta o techniczne aspekty malowania, dlatego w przyszłym tygodniu pojawi się post "jak przemalować meble". Na pewno nie pierwszy w sieci, ale skoro są pytania to pojawi się odpowiedź :)



Ten tydzień był dla nas bardzo produktywny, całe mieszkanie jest już pomalowane i jeszcze w tym tygodniu się do niego przeniesiemy. 

Zostały same najprzyjemniejsze rzeczy - w kuchni rozstawienie skorup, ekspresów, mikserów, blenderów, tosterów i całego miliarda gadżetów, których właśnie tyle nagromadziliśmy przez dwa lata małżeństwa. W łazience czeka mnie poukładanie tony kosmetyków - wspominałam kiedyś, że jestem technologiem w firmie produkującej kosmetyki - stąd ta tona. W salonie wybór kanapy, foteli i komody lub kredensu. A potem wybór dodatków - firan, zasłon, dywaników, szmatek, ściereczek i czegoś na ściany, bo jest okropnie, okropnie pusto.

Ale zaczynam od kuchni i w tym temacie proszę o radę :)

W rogu, po przeciwnej stronie niż meble wisi samotna, narożna szafka. Od niej po skosie wychodził stół, a pod nią wisiała półka w kolorze mebli. Półki już nie ma, wyjechała, a my chwilowo, na wystających śrubkach położyliśmy ścięty narożnik blatu. Jedna z Was zauważyła, że półka średnio pasuje do reszty, a i z szafki by zrezygnowała. Półki faktycznie w tym miejscu nie będzie, ale szafka musi zostać, ponieważ w przeciwnym razie mogę się nie zmieścić z całym moim dobytkiem. 

kitchen


Żeby szafka nie była samotna pod nią stanie wózek / barek. Pod uwagę wzięłam cztery modele, choć chyba wybrałam już mój numer 1.

ikea


Jest nim pierwszy barek - pasuje kolorystycznie, ma dębowy blat, nie zajmie dużo miejsca, ale idealnie spełni swoją funkcję. Chciałabym w rogu kuchni umieścić ekspres do kawy, nie korzystamy z niego zbyt często, ale nie schowam go do szafy, bo całkowicie przestaniemy go używać. Miejsca na blacie nie mam aż tak dużo, a dodatkowy kawałek pozwoli na bezkolizyjne robienie kawy przez M., kiedy ja opanuję resztę kuchni. W narożnej szafie nad barkiem zamieszkałyby moje ulubione kubki i filiżanki (mam ich sporo), w szufladzie kawowe gadżety - spieniacz, słomki, szablony do robienia wzorów, łyżeczki, a na półkach może syropy i puszki z ciastkami? Lub moja kolekcja, ale o tym dalej... Drugi barek pasowałby kolorystycznie. Mam sporo dodatków w kolorze miętowym (przy okazji poproszę o wyjaśnienie nazwy koloru, mięta w moim ogrodzie wygląda zupełnie inaczej), a planuję jeszcze kilka. Barek byłby idealny do przechowywania butelek z oliwą, syropami, sokami, wodami, znalazłoby się miejsce na konfitury, ale nijak nada się jako stolik pod ekspres do kawy. Numer 3 i 4 to dwie alternatywne wersje, w których podoba mi się rozstaw półek - zmieszczą się na nich wysokie butelki, wysokie kosze wiklinowe lub np. kolekcja (jeszcze o niej wspomnę). Ekspres też stabilnie stanie, więc najważniejsza funkcja spełniona. Surowe drewno pasuje do wszystkiego, choć doświadczenie malarskie, jakie zdobyłam w tym miesiącu umożliwiłoby przemalowanie np. nóg i tym sposobem dopasowanie do reszty kuchni. Większy zdobywa moje serce powierzchnią, ale z tego samego powodu przegrywa - niestety będzie chyba za duży i musielibyśmy przesunąć stół w stronę drzwi lub centrum kuchni. Zagracona powierzchnia nie będzie cieszyła oczu, więc 4 byłaby lepszą opcją, ale brakuje jej ładnej szufladki i tym samym wracam to numeru 1. A Wy którą wersję umieścilibyście w mojej kuchni? A może zrezygnować z tego pomysłu?

Kolejny punkt to lampa. Na razie wisi sobie zakurzony klosz i w niepokoju czeka na naszą decyzję. Wie, że już wkrótce wyląduje na śmietnisku, przy odrobinie łaski w piwnicy, a przy farcie w czyjejś kuchni. 


Już dawno wiedziałam co chciałabym powiesić pod sufitem, ponieważ dwa lata temu, wybierając lampy do kuchni w obecnym mieszkaniu miałam ten sam typ. Musiałam zrezygnować, bo mieszkanie jest niskie i haczylibyśmy głowami (nawet ja przy moich 160 cm!). Teraz wróciliśmy do tematu i tego samego dylematu. 


Mój wybór to lampa wisząca, M. wolałby "plaskacza" pod sufitem. Wczoraj osiągnęliśmy kompromis - M. zgodził się na lampę nr 2 (1 ma za małą średnicę, choć ciekawy kolor), ale przemalujemy ją na inny kolor. I kiedy wreszcie się zgodził zaczęłam kombinować czy wisząca będzie dobrym źródłem światła. Nie jedynym, gdyż nad całym blatem mam pasek LED-ów, ale będzie umieszczona centralnie, dokładnie na środku kuchni i zastanawiam się czy światło się dobrze rozproszy. No babie nie dogodzisz! A co Wy myślicie? Jakie lampy macie w swoich kuchniach?


Kolejne miejsce to przestrzeń nad stołem - pomiędzy szafką, a tablicą. Jest puste, zimne i bez wyrazu. Może kiedy półki ugną się pod ciężarem misek i talerzy, w zlewie pojawią się brudne naczynia, a w powietrzu będzie słychać bulgoczenie wody i czuć zapach świeżo mielonej kawy to odczucie zniknie, ale mam ochotę coś tam zawiesić. I nie wiem co... Wśród Waszych propozycji pojawił się zegar, niestety nie znalazłam idealnego. Podobają mi się drewniane, decoupage'owe, ale za Chiny nie pasują do naszej kuchni. Wystające na bok widelce i noże to nie moja bajka. Kolorowe z papryczkami, pomidorkami, winami i przyprawami - tym bardziej nie. Duży nie podoba się M. Druga alternatywa to ładna kuchenna grafika, typografia, obraz, zdjęcie - wieprzek z opisem wszystkich części, hasło motywujące do działania, stare kartki z ziołami? A może wielka pusta rama, która idealnie odda moje niezdecydowanie?

Niejednokrotnie widzieliście mój księgozbiór... Moje uzależnienie, moją kolekcję książek kucharskich. Nie? Oto archiwalne zdjęcie.


Od czasu zrobienia tego zdjęcia do kolekcji doszły kolejne dwie książki - nie kupiłam, dostałam :) I nie pogardzę kolejnymi. Niestety nie wiem gdzie w kuchni znaleźć dla nich miejsce, a nie chcę wynosić książek do pokoju, bo nie od parady nazywa się je kucharskimi... Może wyeksponować je na półkach barku kawowego lub podzielić i kilka wstawić do przeszklonej szafki obok lodówki, a kilka do otwartej półki nad małymi szufladami?


Nie wybrałam nic na okno. Mam szydełkowe zazdrostki, ale w kolorze kremowym. Może ubłagam mamę o zrobienie białych albo powieszę delikatną firankę i przyczepię do niej kilka mini pastelowych kokardek dla zaakcentowania. Kiedyś marzyłam o zasłonach w kratkę, ale to może w zimowej wersji kuchni. A Wy co macie na oknach?


I na sam koniec gadżety - niepotrzebne, ale cieszące. Od dawna wzdycham do retro wagi, ale rozsądek mówi, że jej nie potrzebuję, bo mam już jedną. Na pewno kupię chlebak, ale nie zdecydowałam się na żaden konkretny. Znam kolor - biały, jasny szary lub pastelowy. Podobnie dobiorę tekstylia - ścierki i łapki. I na sam koniec muszę odnaleźć małą tacę, na której postawię szklane butelki z olejem, oliwą i octem. Blat lepiej olejować tradycyjną metodą, a nie dnem obtłuszczonej butelki ;) A Wy trzymacie olej lub oliwę na wierzchu?



To jak? Dotrwaliście do końca? W tekście mnóstwo pytań i próśb do Was. Czekam na odpowiedzi :)

Uściski!

A.

22 komentarze:

  1. Przyjemnie włazić do odnowionego mieszkania ;-). Zazdroszczę ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My Myszy robimy remont mieszkając w bałaganie... Jesteśmy już prawie na mecie, ale to mieszkanie w bałaganie wyssało z nas całą radość.

      Usuń
  2. A może pomysł nad stół to półki pod książki kucharskie? Ja ostatnio zakochałam się w tych "niewidzialnych" : http://s3.amazonaws.com/youthink/photos/663/medium/estantes1.jpg?1246883913

    A tak poza pomysłem: kuchnia wygląda rewelacyjnie!
    Uściski!

    Monika K. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Barek wybrałabym ten pierwszy. Pasuje do tej kuchni, jest lekki, no i spełniłby funkcję, którą dla niego zaplanowaliście. Ten miętowy ładny, ale według mnie mało praktyczny. Co do lampy to sama nie wiem, może i ten plaskacz wcale nie byłby tutaj taki najgorszy. Na pewno wybrałabym coś. co nie rzuca się bardzo w oczy. Kuchnia sprawia wrażenie nowoczesnego wnętrza, więc nad stołem powiesiłabym jakąś typografię. Stare kartki z ziołami jakoś mi tu nie pasują. Albo właśnie tam zrobić półeczki na książki kucharskie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Długi post, ale jaki ciekawy :)
    Barek zdecydowanie numer 1, więc mamy podobny gust. Lampa kształtem bardziej podoba mi się jedynka, ale wolę zdecydowanie w białym kolorze. Co do pustej ściany nad stołem... moje typy to albo właśnie takaś fajna infografika albo półeczka na wszystkie Twoje kulinarne książki? :)
    W ogóle pastelowe kolory, a miętowy w szczególności to moi faworyci! Jestem pewna, że Twoja kuchnia będzie wyglądać cudownie po wprowadzeniu takich dodatków.
    Retro waga to też moje ciche marzenie... ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ogromna zmiana,jest pięknie. Tak jasno i czysto,pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Już prawie napisałam komentarz pod poprzednim postem o kuchni, ale właściwie ciągle mi brakuje słów żeby wyrazić jak wielkiej rzeczy dokonałaś i jak pięknie teraz wygląda Twoja kuchnia. Muszę przyznać, że na początku trochę wątpiłam czy dacie radę i czy zostawianie tych mebli to dobry pomysł. Dobry! Jest naprawdę fantastycznie!! :)

    Właściwie teraz nie ważne jakie dasz dodatki, każde będą dobre na takim tle!

    Gratulacje i wieeelki szacun!

    Ściskam,
    Magda

    OdpowiedzUsuń
  8. Barek wybrała bym ten turkusowy, komponował by się z dodatkami w tym kolorze i nie nawiązywał zbytnio do stołu, a lampa biała na sznurkowym kablu :)
    Miłego weekendu! M.

    OdpowiedzUsuń
  9. Muszę Ci powiedzieć, że kuchnia wyszła Wam pięknie! W takiej to będzie sama przyjemność "urzędować" :)
    Myślę, że pierwszy stolik będzie najlepszy, ewentualnie ten turkusowy.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Zupełnie inna kuchnia.... może komentarz nudny ale taka prawda! Prezentuje się twoje "serce domu: rewelacyjnie!

    OdpowiedzUsuń
  11. Barek nr 1 zdecydowanie :) Co do lampy - akurat żadna mi nie wpadła w oko :P
    Ja oliwę trzymam w szafce, w oryginalnej butelce. Właściwie takich typowych kuchennych "dekoracji" nie mam u siebie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Metamorfoza rewelacyjna 😊 Barek nr 1, ale ja chomik wybrałabym nr 3 , nóżki i szuflady na biało, zmieści i kawiarkę i książki 📚 ja lampę dałabym czarną (jak uchwyty mebli) i czarną nalepkę imitującą np. klatkę z ptakiem - dla przełamania bieli i seledynu 😊 jeśli zegar to dla mnie z wieżą (I love Paris) 😊 a seledynowe dodatki waga, chlebak i napis są świetne 😊

    OdpowiedzUsuń
  13. Witam.
    Mam identyczny układ kuchni jak pani, tylko zabudowa troszeczkę inna. Metraż też wydaje mi się podobny, to tak odnośnie pani wątpliwości co do oświetlenia, mam lampę nr 2 z odpowiednią żarówką i jest wystarczająca :) Stół też będę miała taki sam, jak pani ;) póki co krzesła na niego czekają :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nieziemska różnica, mieszkanie nabrało elegancji i nowoczesności. Gratuluje.

    OdpowiedzUsuń
  15. podziwiam takich ludzi, którym naprawdę się CHCE. Kuchnia wygląda rewelacyjnie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Mamy w kuchni lampę o kształcie podobnym do nr 2 (pierwsza z prawej: http://img.projektoskop.pl/hk-lampy_w520.jpg) i doskonale się sprawdza! Przy niskim suficie taką lampę i tak trzeba powiesić dość blisko sufitu (bez względu na wzrost domowników) by zmaksymalizować kąt padania światła (u nas jest 2,75 wysokości, a kabel lampy skróciliśmy do ok. 40 cm - w ten sposób blaty są idealnie doświetlone, a mąż nie zawadza o lampę głową).
    Moim zdaniem barek nr 2 (miętowy) jest najbardziej praktyczny, gdyż nic z niego łatwo nie wypadnie, więc można nim jeździć po kuchni do woli:) a do tego ten kolor...:))))
    Metamorfoza szafek to majstersztyk! My nie mieliśmy odwagi na przemalowywanie mebli i poszliśmy na łatwiznę wymieniając fronty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aaa zapomniałam dodać, że przy takiej lampie najlepiej używać żarówek typu "kwoka" (albo takiej kulistej) - nie będzie tak oślepiać przy patrzeniu wprost na żarówkę

      Usuń
  17. Amazing blog and very interesting stuff you got here! I definitely learned a lot from reading through some of your earlier posts as well and decided to drop a comment on this one!

    OdpowiedzUsuń
  18. Powiedz skąd blat kuchenny :) Kuchnia moje marzenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blat kupiliśmy w Kornix'ie - lokalnej hurtowni. Cena była trochę wyższa niż np w leroy merlin, ale sprzedawali w kawałkach 4,2 m a my potrzebowaliśmy 4,16.

      Usuń
  19. Genialna przemiana !!! Nie wiem jak można kiedyś można było żyć bez takich genialnych farb kt pomagają zaczarować wnętrza i zrobić coś TAKIEGO! SUPER!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję! Każde Wasze słowo bardzo mnie cieszy i jest ogromną motywacją do dalszego pisania.

Copyright © 2016 Agafia J , Blogger