Dziś post leniwy... Dokładnie taki jak mój przedłużony weekend. Wpasowując się w temat nie będę pisała zbyt wiele.
Nadal leniwię się na kanapie, otulona kocem, z szalikiem na szyi.
Blog częściowo poprawiony, cieszę się z tych zmian oraz z tego, że przyjęłyście je z takim entuzjazmem :) Namęczyłam się trochę, ale było warto. Mam jeszcze kilka pomysłów, które prawdopodobnie do jutra wprowadzę.
Wiecie co najbardziej cieszy mnie w wolnym? Ten moment rano, kiedy mieszkanie jest względnie ogarnięte, słońce silnie świeci w okno, ja jestem po śniadaniu i mam czas żeby usiąść przy stole, wypić kawę i przeczytać fragment książki lub gazety.
Na zdjęcie załapały się szafirki z ogródka mojej Mamy. Uwielbiam cięte kwiaty, choćby było ich tylko pięć i to takich małych, ale ożywiają stół i nadają wnętrzu przytulnego charakteru, takiego prawdziwie domowego. Nie wiem jak nazywają się te zielone listki, ale mają piękny, świeży kolor.
Kawę piję coraz rzadziej, bo nie lubię pić jej w pośpiechu. Za to obowiązkowo musi być zaparzona / rozpuszczona w ładnej filiżance. Kiedyś pokazywałam cudną filiżankę w kratkę. Jednak ładna to wszystko co można o niej powiedzieć, gdyż szkliwo w środku popękało już po kilku użyciach.
Na koniec najważniejsza rzecz, o której chciałam napisać czyli ta przepiękna serwetka zrobiona z niezwykłą misternością na szydełku. Niestety nie przeze mnie, ja pozostaję (na razie) przy małym formacie podkładek pod kubki. Twórczyni tego cuda to właścicielka bloga AldisVigi, do którego odwiedzin zachęcam. Znajdziecie tam cuda wychodzące spod Jej zdolnych rąk - serwetki, chusty, zabawki dla dzieci... Zdradzę Wam tajemnicę jak weszłam w posiadanie serwetki... Autorka prywatnie jest moją kuzynką :)
Uciekam życząc Wam miłego weekendu, zmykam robić magnesy na lodówkę.
A.
PS: Dziękuję za dołączenie do obserwatorów bloga i za komentarze! Love it ;)
Zazdroszczę odpoczynku, ja nawet kiedy choruję, to... nie choruję:/ piekna filizanka i pozdrowienia dla zdolnej kuzynki:)
OdpowiedzUsuńFakt, czasem fajnie się pobyczyć, nawet jeśli wiąże się to z przeziębieniem. Filiżanka Villa Italia - uwielbiam ich ceramikę za elegancję i ponadczasowość.
UsuńNie wiem jak wcześniej wyglądał Twój blog bo właśnie tu trafiłam ale teraz jest pięknie. Zazdroszczę leniuchowania pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTym bardziej dziękuję za komplement i pozostawienie słowa :) Również pozdrawiam!
UsuńUdanego leniuchowania,śliczne te szafirki:))
OdpowiedzUsuńSimply About Home, dziękuję za pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńAgafia, serwetka, jak serwetka, żadne tam dzieło sztuki, jak się wprawisz to machniesz taką w trzy wieczory ;P Ściskam!
Piękne ujęcia! A takiego błogiego lenistwa ciut zazdroszczę. Ale ja za to wstaję jeszcze przed świtem i dzień mam taaaki długi... ;)
OdpowiedzUsuńteż uwielbiam takie poranki, cisza, cisza....i coś dla duszy i podniebienia...a obok śpiący grzecznie kiciuś...
OdpowiedzUsuńdużo zdrówka
Myszy pozdrawiają zdolną kuzynkę, biegniemy obejrzeć wytwory jej rąk :)
OdpowiedzUsuń