Obchodzicie Walentynki? My chyba nie. Piszę chyba, bo szczerze mówiąc nie wiem czy byliśmy kiedyś 14 lutego na romantycznej kolacji. Nie dlatego, że hejtujemy, po prostu w ciągu roku często robimy sobie drobne prezenty i stwarzamy okazje do świętowania.
Jednak Walentynki tuż tuż, więc przyznam się Wam do czegoś. Jestem romantyczką, tą z gatunku niepoprawnych. Nie trudno wycisnąć ze mnie łzy. Lubię książki o miłości, lubię romantyczne filmy czy piosenki. Główna oś jest zazwyczaj podobna.
On spotyka Ją.
Ona patrzy na Niego.
Miłość od pierwszego wejrzenia.
Zakochują się.
Pojawiają się przeszkody.
(Jedno z nich (zazwyczaj on) ma dużo gorszy status materialny/ Nagle pojawia się były mąż/ żona)
Odrobina dramatu i łez.
Happy End.
Ten rodzaj obejrzę (zazwyczaj), ale jako obraz w tle, podczas robienia czegoś przy komputerze, gotowania lub robienia kartek. Nie muszę wtedy cofać filmu, kiedy się zagapię, wyjdę lub włączę wyciąg na chwilę (nasz wyciąg zagłuszyłby nawet odrzutowiec). Są jednak filmy, do których już wróciłam i pewnie jeszcze kiedyś wrócę.
Czułe słówka - film o kilku różnych miłościach. Trudnej, dość toksycznej miłości matki do córki, miłości między dwójką młodych oraz o rodzącym się uczuciu między dojrzałą parą. Klasyk, warto go obejrzeć ze względu na wiarygodność, humor i emocje. No i ze względu na Jacka Nicholsona. Równie mocno polecam Stalowe Magnolie - przy tym filmie zaopatrzcie się w dużą paczkę chusteczek. Oglądałam go kilka lat temu w środku nocy kończąc dzikim szlochem i bólem głowy od płaczu.
PS. Kocham Cię - bardzo podobała mi się książka, film jest wspaniały. Wzruszam się już w pierwszych scenach, gdyż film zaczyna się dość nietypowo... Od pogrzebu męża głównej bohaterki Holly. Ale dalej jest tylko pozytywniej, miesiąc później, w dniu urodzin, Holly dostaje list od ukochanego. Film wywołuje uśmiech i wzrusza. Wszystko w pakiecie.
Zaklęci w czasie - film o miłości z odrobiną fantastyki, ale ujętej w taki sposób, że odbiera się ją jak realną historię. Głowni bohaterowie to Henry, który cierpi na dziwną przypadłość przenoszenia się w czasie, oraz Clare, która poznaje go będąc małą dziewczynką właśnie podczas jednej z jego wycieczek w przeszłość. Pomysł wydaje się banalny, skopiowany, ale ujęcie jest dobre. Nie skupia się na podróżach w czasie, ale na uczuciu między bohaterami. Uwielbiam Rachel McAdams, więc ten film obejrzałabym nawet gdybym nie czytała jeszcze lepszej książki (którą znajdziecie pod dwoma tytułami: Zaklęci w czasie i Żona podróżnika w czasie).
Mam też kilka ulubionych książek, w których miłość jest głównym tematem lub tłem.
Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki - to historia wielkiej, niesamowicie toksycznej, denerwującej czytelnika miłości. Napisana piórem wybitnego Noblisty M.V. Llosy porywa czytelnika, powoduje milion myśli, każe się denerwować, wręcz wściekać, przelewa przez człowieka wiadra emocji, a chwilę później wzrusza. To chyba jedyna książka, do której mówiłam podczas czytania ;)
Marina - jeżeli nie czytaliście Cienia Wiatru Zafona to musicie to zrobić zaraz po przeczytaniu Mariny. Akcja rozgrywa się na malowniczych ulicach starej Barcelony, gdzie główny bohater Oscar wraz ze swą przyjaciółką, tytułową Mariną, próbuje rozwikłać zagadkę pewnej kobiety odwiedzającej bezimienny grób na cmentarzu. Książka dokładnie w stylu Zafona - tajemnica, trochę strachu i mroku oraz dwie równolegle toczące się historie - współczesna i ta z przeszłości.
Love, Rosie - to książka, którą przeczytałam dwa tygodnie temu, po tym jak zobaczyłam zwiastun filmu. Bohaterami są Alex i Rosie - przyjaciele od czasów podstawówki. Książka to przekrój przez ich prawie całe życie. Momentami trochę naiwna, ale kupiły mnie relacje głównej bohaterki nie tyle z Alexem, co z rodzicami, córką i siostrą. Bardzo przyjemna lektura, choć nie wiem czy do niej wrócę bo jestem świeżo po to na pewno zobaczę film żeby skonfrontować swoje wyobrażenia z obrazem reżysera.
Wiecie już co obejrzeć w Walentynki, co przeczytać, a na koniec "walentynkowe" piosenki, do których mam wielki sentyment.
A Wy lubicie filmy lub książki z wątkiem miłosnym? Jeżeli tak to jakie tytuły należą do Waszych ulubionych?
Ściskam mocno,
Agafia
Skoro Ty się przyznałaś, to ja też to zrobię :) Ja również jestem niepoprawną romantyczką, którą nawet bajki doprowadzają do łez (zwłaszcza te Disney'a) Na P.S. Kocham Cię zawsze płaczę. Mimo, że już wielokrotnie go widziałam.
OdpowiedzUsuńOglądałaś może "Klik i robisz co chcesz" ? Świetny, daje do myślenia :)
UsuńAJ - mnie też bajki potrafią wzruszyć. I reklama IKEI z sercem w kuchni :) Widziałam "Klik i robisz co chcesz", też mi się podobał :)
Usuńpolecam "jeden dzien" oglądałam teraz czytam:)
OdpowiedzUsuńTeż oglądałam! I ostatnio kupiłam książkę :)
UsuńChętnie sięgnę po "Marinę". "Cień wiatru" przeczytałam jednym tchem. Z filmów polecam "Między niebem a piekłem" - pełen ukrytych znaczeń. Doskonały.
OdpowiedzUsuńA wiesz, że nie widziałam... A od dawna chcę go zobaczyć :) Dziękuję za przypomnienie :)
UsuńP.S. Kocham Cię uwielbiam i ryczę jaj bóbr. Co do książek Cecelii Ahern to uwielbiam Po drugiej stronie tęczy. Spłakałam się czytając.
OdpowiedzUsuńPo drugiej stronie tęczy to alternatywna, a właściwie oryginalna nazwa dla Love Rosie. Dużo łez wylałam.... A chyba najwięcej, kiedy Rosie dostała ostatni list od ojca...
UsuńUwielbiam "Iris" Goo Goo Dolls.. :)
OdpowiedzUsuńA do P.S. Kocham Cię jakoś nie mogę się przełamać..nie oglądałam, ale przez opinie - "mega wyciskacz łez!nie oglądaj! " - boję się nawet zacząć..film zaczynający się od pogrzebu..no na pewno będę beczeć! :)
Pozdrawiam ciepło i mimo, że nie obchodzicie jakoś specjalnie (ja z moim M. mamy to samo :)) to życzę przyjemnych Walentynek :)
Mimo tego, że ciężko nie płakać to polecam z całego serca. I również życzę udanych Walentynek. U nas na pewno będzie przyjemnie, bo na obiad robimy sushi, które uwielbiam :)
UsuńAga z Twoich propozycji oglądałam PS Kocham Cię. Niemal od początku filmu mam kluchę w gardle, przeżywam z bohaterką, wzruszam się niemal w każdym momencie. Chciałabym Ci polecić jeszcze film "Pod słońcem Toskanii" jak dla mnie super ;-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten film! Jest tak niesamowicie optymistyczny, do tego te przepiękne krajobrazy... Rewelacja! Niestety książka zupełnie mnie nie wciągnęła...
UsuńJa chyba jestem romantyczna ale tylko jak nikt nie patrzy. Mdlą mnie sceny miłosne gdy kochankowie patrzą sobie w oczy i rozpływają się w uczuciu... takie rzeczy to tylko w erze... Wydaje mi się, że nijak to się ma do rzeczywistości i choć uwielbiam fantastykę to wątek miłosny tak odrealniony wydaje się być przegięty. A może po prostu nie znam życia i nie przeżyłam nigdy "prawdziwej" miłości...
OdpowiedzUsuńA walentynek nie cierpię. Tak... ale to chyba dlatego, że nie szczególnie czuję się kochana i moja miłość mimo, że jest to jest tak po prostu. Może po prostu zazdroszczę... :( chyba mi smutno...
Chciałabym Cię teraz mocno przytulić! Tak naprawę mocno :) Tak jak napisałam, my Walentynek nie obchodzimy, ale lubię ten klimat festynu wszędzie ;) Choć sama mało go odczuję, bo planuję jutro babskie spotkanie, a potem prawdopodobnie wieczór z jednymi i drugimi rodzicami - więcej romantyzmu być nie może ;) A choć filmy romantyczne bardzo lubię to jednak kiedy patrzenia sobie w oczy jest więcej niż akcji to i ja wymiękam ;) I głowa do góry! :*
UsuńJa staram się obchodzić, każda okazja jest dobra, bo wydobyć z siebie odrobinę romantyzmu. W tym roku trochę będzie ciężko, ale spróbujemy, choćby przy jakimś filmie. P.S Uwielbiam "Szelmostwa", przeczytałam z zapartym tchem!!
OdpowiedzUsuńTo prawda, każda okazji dobra, choć nie potrzeba okazji żeby świętować :) A czytałaś inne książki tego autora?
Usuńzaklęci w czasie czytałam książkę wiec chetnie obejrze teraz film :)
OdpowiedzUsuńPolecam :) Choć są jakieś różnice między filmem, a książką to i tak bardzo mi się podobał. Szczególnie, że od filmu zaczęłam :D
UsuńDla mnie romantyczne filmy i książki nie mogą nie istnieć. Uwielbiam je oglądać i czytać, bardzo mnie to relaksuje :) P.S. kocham Cię czytałam i okazało się fantastyczne, a później nadszedł czas na film i zawiodłam się maksymalnie. Ale bardzo zaciekawiłaś mnie Love,Rosie :)
OdpowiedzUsuńJa najpierw oglądałam film, a potem czytałam książkę, więc mój odbiór był zupełnie inny. Ale fakt faktem książki chyba zawsze są lepsze :) Ekranizacje zawsze pominą jakiś szczegół, coś przekręcą...
UsuńJestem romantyczką i uwielbiam takie filmy :). Tylko na melodramatach totalnie się rozklejam.
OdpowiedzUsuńTeraz na Walentynki wybieram się do kina na Graya :). Czytałam wszystkie części.
Pozdrawiam serdecznie!
Marta :)
Też czytałam wszystkie trzy. Podobały mi się, nawet bardzo. Wczułam się w uczucia bohaterów i mimo wszystko widziałam w książce romantyczną historię. Jednak wolę podobną serię - Crossa. Jest więcej emocji, bohaterów poznajemy lepiej, a uczucie między nimi jest żywsze :)
UsuńWalentynek też jakoś szczególnie nie obchodzę, ale romantyczne filmy z przyjemnością oglądam :))
OdpowiedzUsuńObejrzałam Love Rosie, czyli ekranizację książki, którą polecałam i stwierdzam, że książka jest milion razy lepsza.
UsuńAle film i tak warto zobaczyć :)
UsuńFajne propozycje ☺ale w walentynki pracowałam,no ale później był romantyczny spacer po Toruniu ☺
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie ☺☺
Od kiedy istnieje autostrada mamy do Torunia "bliżej" ;) a mimo to zazdroszczę spaceru po Toruniu, to niesamowicie piękne miasto :)
UsuńJak większość kobiet uwielbiam romansidła. Ostatnio oglądaliśmy z Panem Myszem cudowny i wzruszający "Pamiętnik" i komedię "Jak stracić chłopaka w 10 dni". Przy pierwszym się wzruszaliśmy, przy ostatnim ubawiliśmy :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam jeden i drugi film :)
Usuń