Jednym z punktów jest przerobienie tej szkatułki:
Dostałam ją "w spadku" od kuzynki Ani. Było to dawno, dawno temu, kiedy wśród mojej biżuterii królowały przede wszystkim, a może jedynie, plastikowe pierścionki z gum balonowych. Skrzynka przetrwała do dziś, mimo, że regularnie gromadziły się nad nią czarne chmury: w podstawówce miałam ochotę wysmarować ją plakatówkami, potem przyszedł czas na brokatowe kleje... Na szczęście rozum zawsze podpowiadał, że mogę zniszczyć ładną skrzynkę i zatracić urok starego przedmiotu. Dorosłam jednak do zmiany i przemyślanej przeróbki. Koncepcja już jest, muszę jeszcze zamówić pewne elementy niezbędne do wykończenia i mogę działać. Rezultatem, mam nadzieję, że się pochwalę...
Kolejny punkt mojej listy, o którym wspomnę to: czytać, czytać, czytać więcej! Od stycznia do kwietnia, głównie w drodze do i z pracy, przeczytałam 11 książek, czyli 4874 strony. Od 1 maja nic, co psuje moje prywatne statystyki. Zawsze dziwili mnie ludzi, którzy podczas półgodzinnej (lub dłuższej!), codziennej podróży do pracy/ szkoły patrzyli w przestrzeń nie robiąc nic. Teraz dziwię się, że robię tak samo, ale świadomość ilości zmarnowanego czasu mnie dobija, dlatego poniedziałkową podróż do pracy odbędę z książką. Zabrałam się też za zakładkę, która miała docelowo zastąpić: paragony, bilety, chusteczki, ulotki, kawałki gazetek reklamowych, a przede wszystkim gorączkowe i uciążliwe wertowanie książki w poszukiwaniu porzuconego ostatnio fragmentu. Nie zastąpi, ponieważ w rezultacie zrobiłam zakładkę dla pewnej małej dziewczynki. Inspiracją był kurs Ushii z Ushiilandii.
Rozpisałam się jak nigdy, a chciałam jeszcze pokazać dwie rzeczy. Kartka dla szczególnej osoby, podczas tworzenia której przetestowałam Bow Easy. Bow Easy to, w moim przypadku, kawałek bardzo grubej tektury wyciętej zgodnie z kursem Ushii (Ushii, dziękuję za tyle inspiracji!). Ułatwia i przyspiesza wiązanie kokardek - efekt widoczny na zdjęciu.
Na sam koniec pochwalę się doniczkami, które, wracając z pracy, znalazłam w sklepie ze wszystkim i z niczym. Zakochałam się w nich od razu i ucieszyłam, kiedy zobaczyłam, że są w dwóch rozmiarach, tak jak potrzebuję. Na razie monochromatycznie, ale kiedy staną w odpowiednim miejscu i umieszczę w nich to, co planuję... na pewno pokażę jak ślicznie wyglądają w rzeczywistości.
To wszystko na dzisiaj, jeszcze nigdy tyle nie napisałam, ale mam nadzieję, że ktoś z Was dotrwał do końca. Dziękuję za Wasze odwiedziny, komentowanie i regularne obserwowanie moich wypocin.
Pozdrawiam,
Agafia
Dotrwałam do końca. Wpadły mi w oko doniczki. Czekam na szkatułkę po przeróbce.
OdpowiedzUsuńja również czekam na przeróbkę szkatułki i pokaz doniczek "pracujących" :)
OdpowiedzUsuńkartka śliczna, a zakładka - urocza ^^
ja mam o tyle dobrze z czytaniem, że prawie zawsze pamiętam numer strony, na której skończyłam (i to czasem nawet przez pół roku :P) :)
Te zakładki mi się strasznie spodobały. A i ja jestem ciekawa nowego wcielenia szkatułki ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie wiem czy tu jeszcze przeczytasz - ale bardzo się ciesze, ze kursiki sie przydały :)
OdpowiedzUsuńA szkatułka - świetna, no i w dodatku z przeszłością :) super! Powodzenia w przemianach :)
I doniczki tez urocze :)
A z tym czytaniem... hmm, ja w czasie takich długich podróży moge wyłącznie wpatrywac się w przestrzeń, czytanie dla mnie niedostępne jest - bo mam chorobę lokomocyjną od tego. I nie ja jedna, więc częśc osób takich bezmyślnych ma usprawiedliwienie :))
Przeczytałam, bo na stronie wewnętrznej tj na moim koncie blogger.com pokazuje posty wg daty otrzymania, a nie pod konkretnymi postami, a ja tylko tam oglądam komentarze, nie przez stronę bloga :) Pierwsza przemiana wypadła słabo - biała farba, cały czas robiła się żółta - muszę bardziej zeszlifować skrzynkę... :) dziękuję za miłe słowa :)
Usuń