bardzo mi miło, że poprzedni post miał tak pozytywny odbiór :) Dziękuję za komentarze, za odwiedziny nowych osób i za to, że licznik codziennie nabija nowe odwiedziny. To dla mnie duży impuls żeby pisać dalej.
Już wkrótce, mam nadzieję, że jeszcze w tym tygodniu, pokażę zakątek w mieszkaniu szumnie nazywany kuchnią :) Tymczasem post, który miał się tutaj pojawić w sobotę, ale wpadłam w wir prac porządkowych i nie zdążyłam go napisać :)
Uwielbiam sobotnie poranki, kiedy uda mi się zwlec z łóżka o świcie, jeszcze przed M. Lubię ciszę panującą dookoła. Lubię fakt, że przede mną długi dzień. Lubię szybko posprzątać i cieszyć się ładem oraz spokojem. Generalnie: lubię soboty. W ostatnią miałam dodatkowy bodziec do działania. Mimo oszronionych dachów na niebie świeciło słońce! (W przeciwieństwie do dzisiaj - idąc do pracy moje buty przemokły od spodu i od góry...)
Wykorzystałam ładną pogodę i zrobiłam trochę zdjęć.
Mamy nowego lokatora - Pana Wrzosa. Nie rośnie w górę tylko w bok ;) Chyba ciągnie do słońca.
Zioła, które pokazywałam tutaj [KLIK] przeszły małą zmianę. Niestety nie przetrwały naszego urlopu. I wbrew Waszym podejrzeniom nie uschły... Zgniły od nadmiaru wody :) Dlatego rukolę siałam po raz drugi, na szczęście rośnie błyskawicznie.
Tym razem czekoladowe z powidłami borówkowo - gruszkowymi domowej roboty.
W tle zdjęć mój przepiśnik. Stworzyłam go dawno, dawno temu, ale chyba nie było okazji zaprezentować go wcześniej.
Wyszedł post wielotematyczny :)
pozdrawiam i do przeczytania wkrótce!
A.
muffiny pycha :)
OdpowiedzUsuńhmm nadzienie bardzo oryginalne, aż nabrałam ochoty na gruszki...chociaż ostatnio wcinam dużo kwaśnych owoców, a najlepiej pomarańcze i kiwi... a poprzednim razem lekarz stwierdził, że może mój synek będzie miał siostrzyczkę :)
OdpowiedzUsuńFajny przepiśnik, ja kiedyś sama robiłam i jeden nawet u kogoś wygrałam, ale żal mi w nich pisać...
gratuluję! Najedz się pomarańczy na zapas ;)
UsuńTo prawda - w ładnych notesach przyjemniej się pisze, ale też zawsze żal zacząć...
Ooo wiem o co Ci chodzi :) ja też to lubię i czy jest ktoś kto nie lubi cichych sobotnich poranków? To trochę jak dzień świąteczny... ja lubię jeszcze gdy udaje mi się wstać przed dziećmi i wtedy wręcz pławię się w ciszy ;P Nie mogę się doczekać prezentacji kuchenych: zapowiada się klimatycznie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńps: u mnie dziś świeci słonko :)
Agusia! A czy nie zechciałabyś się ze mną wymienić na przepiśnik: najlepiej na kółkach jakby się dało? =))))
UsuńPrezentacja dokonana ;)
UsuńDziś znowu miałam taki przyjemny, błogi, cichy poranek :)
I oczywiście chciałabym się wymienić :) Jutro naskrobię maila :)
pyszny przepiśnik- dziękuję za odwiedziny u mnie i do zobaczenia w Sopocie!
OdpowiedzUsuńach... i jeszcze pozdrowienia z Redy
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń