Zmiany, zmiany...
Jak Wam się podobają? Nowy szablon, nowy baner, właściwie nowe wszystko. Nie wiem, czy zauważyliście, bo na pewno długo tu Was nie było, tak jak i mnie...
Nowe życie.
Ostatni wpis jest datowany na czwartek 21.04.2016. Trzy dni później moje (i nie tylko) życie zaczęło się wywracać do góry nogami (tj. obudzona o 2 w nocy telefonem od brata trafiłam na patologię ciąży) żeby zupełnie się wywrócić dobę później, kiedy to na świat przyszedł Kubuś.
Czy dziecko zmienia wszystko?
Szczerze? Nie... Zmienia, przede wszystkim priorytety i pory powrotu do domu, trochę dietę, szczególnie, kiedy dziecko ma skazę białkową lub jakąś inną przypadłość. Ale tak poza tym...
Od kiedy Kuba jest na świecie:
- nauczyłam się szyć,
- upiekłam mnóstwoooo smacznych rzeczy - bezę (pierwszą w życiu), chałki, chleb, różne ciasta, ciasteczka,
- obejrzałam 10 sezonów Chirurgów (to zdecydowanie nie jest osiągnięcie, pokazuje jednak jak dużo mam wolnego czasu),
- zrobiłam kilkaset kilometrów pieszo (większość dni od narodzin spędziłam na kilkugodzinnych spacerach),
- przeczytałam kilka książek (za mało),
- nadrobiłam towarzyskie zaległości,
- zorganizowałam urodziny niespodziankę (na ponad 60 osób).
Nasze życie nie zmieniło się, bo nadal:
- co drugi* czwartek i piątek oglądamy treningi Formuły 1,
- co drugą* sobotę oglądamy kwalifikacje Formuły 1,
- co drugą* niedzielę oglądamy wyścigi Formuły 1
(*czasem częściej, bo zdarza się, że wyścigi są tydzień po tygodniu)
- chodzimy bardzo późno spać,
- spotykamy się ze znajomymi na gry planszowe,
- M. gra w grę komputerową i ogląda Kwejki (myślałam, że ludzie mający dzieci nie mają czasu na coś takiego, szkoda, że jest inaczej ;))
- korzystamy z większości zaproszeń, czasem w pojedynkę, ale nie musieliśmy odciąć się od znajomych,
- jeździmy na wakacje - kiedy Kuba miał dokładnie miesiąc wyskoczyliśmy na kilka dni na Mazury, kiedy miał dokładnie 4 pojechaliśmy na dwa tygodnie zwiedzić kilkanaście miejsc na południu Polski.
- wychodzę na babskie wieczory.
Jedyne co wywraca się do góry nogami po urodzeniu dziecka to uczucia. Nie wiedziałam, że można tak bardzo kochać! Nawet kiedy dziecko krzyczy przez pół nocy, a Ty nie wiesz co mu jest :) No i zapomniałabym! Jeszcze jedno się zmienia - dużo częściej odwiedzają Cię i dzwonią rodzice.
Zdjęcia do dzisiejszego posta pochodzą z mojego profilu na Instagramie - pół roku w pigułce.
A jak było u Was? Dużo zmieniło się po urodzeniu dziecka?
Uściski,
A.
Chciałam napisać "U mnie jest kompletnie inaczej", ale to inaczej nie jest tak bardzo związane z dzieckiem :) Na wakacjach nie byliśmy z braku pieniędzy (od lat planowałam być na ŚDM w Krk, ale z 3-miesięczniakiem nie chciałam się w to pakować), a spotkań ze znajomymi mi ostatnio za mało, ale to nie z powodu Pierwszego, tylko dlatego, że znajomi nie mają czasu/ochoty... A rodzice, niestety, mieszkają za daleko, by móc wpadać, więc nie wiem co to luksus "Hej, my zostaniemy z I. a Wy sobie gdzieś pójdźcie".
OdpowiedzUsuńW wolnych chwilach próbuję pisać pracę magisterską, ale tego się nie da pisać z doskoku, w 3-minutowych rundach, więc ani praca się nie posuwa, ani nie rozwijam się w innych dziedzinach :) Na szczęście seriale i planszówki bez zmian :) A książki się świetnie czytało na początku, przy długim karmieniu :)
Doskonale sobie zdaję sprawę z tego, że mam wielkie szczęście mając jednych i drugich rodziców obok. Co prawda Mały był pod opieką Dziadków już kilka razy, ale my tylko raz w tym czasie balowaliśmy). Jednak sam fakt, że mamy taką opcję jest super.
UsuńŻyczę powodzenia z magisterką, bardzo podziwiam osoby, które ogarniają kilka tak wielkich rzeczy jednocześnie. Jak sama piszesz, jest to trudne, ale na pewno dasz radę. W końcu jesteś kobietą :D
Pozdrawiam :)
Rewelacyjna zmiana bloga. Zauważalna zmiana od pierwszej sekundy. Nawet przeszło mi przez myśl czy oby na pewno kliknęłam to co chciałam.
OdpowiedzUsuńMyślę, że masz sporo racji z tym, że nie wiele się zmienia choć ja u siebie napisałam, że obrót jest o 180. Zmiana jest głównie mentalna i głównie dotyka wspomnianych przez Ciebie priorytetów. Ja mam troje dzieci (wiesz?) i lubię to co robię i nie zrezygnuję z tego nigdy.
Twoje zdanie "Nie wiedziałam, że można tak bardzo kochać!" Ach jak prawdziwe i wzruszające :)
Dobry post, świetna zmiana i prześliczny Kubuś :)))
Wiem, choć przyznaję, umknęło mi :( Odcięłam się od Internetu niezamierzenie, a zatrzymałam na tym, że jesteś w ciąży. Tak mi się przynajmniej wydaje :)
UsuńDziękuję za tyle ciepłych słów :*
Miło w końcu usłyszeć co u Ciebie. Widzę, że nie tylko u mnie, świat odwrócił się do góry nogami. Też zostałam mamą :) Tylko początki nie były kolorowe, akurat przed chwilą wstawiłam o tym wpis. Ale masz rację, nie wierzę, że można kochać kogoś tak mocno pomimo płaczu o 3 w nocy i tego uczucia zmęczenia :) Bycie mamą jest super, więc przybijam 'piątkę' :)
OdpowiedzUsuńGratulacje! Cieszę się, że nie jestem w swoich przemyśleniach wyobcowana. Idę do Ciebie czytać o początkach. Pozdrawiam!
UsuńMam nadzieję, że wracasz do nas na dobre bo zmieniło się tylko to, że nie piszesz już tutaj :(
OdpowiedzUsuńOch mały jest taki fajny! A jak pozwala na książki, seriale, gotowanie i pieczenie to na prawdę masz szczęście :)
Nie wiem jak Ci się udało znaleźć czas dla siebie :) Małe dziecko wielki kłopot, duże dziecko - jeszcze większy - mówią.
OdpowiedzUsuńMnóstwo radości miłości i wewnętrznego spokoju bije od Ciebie :-) Takie macierzyństwo to piękny czas
OdpowiedzUsuńPozdrawiam